Siedem opolskich szpitali wciąż nie podpisało kontraktów z NFZ na 2017 rok

Iwona Kłopocka-Marcjasz
Iwona Kłopocka-Marcjasz
Problem jest ogólnopolski, rząd podniósł od 2017 roku płacę minimalną, więc szpitale oczekują,że da na te podwyżki pieniądze z budżetu. Szpitale nie mają już na czym zaoszczędzić.
Problem jest ogólnopolski, rząd podniósł od 2017 roku płacę minimalną, więc szpitale oczekują,że da na te podwyżki pieniądze z budżetu. Szpitale nie mają już na czym zaoszczędzić. Sławomir Mielnik
Na 30 grudnia został ostatecznie przesunięty termin ustalania poziomu finansowania świadczeń opieki zdrowotnej na 2017 r. Do środy propozycji NFZ nie przyjęło 7 z 29 szpitali na Opolszczyźnie.

Kontraktów na 2017 rok nie podpisały do tej pory: Brzeskie Centrum Medyczne, Szpital Powiatowy w Głubczycach, Samodzielny Publiczny Zespół Opieki Zdrowotnej w Kędzierzynie-Koźlu, Stobrawskie Centrum Medyczne z siedzibą w Kup, Wojewódzki Specjalistyczny Zespół Neuropsychiatryczny w Opolu, Szpital Powiatowy w Strzelcach Opolskich, Krapkowickie Centrum Zdrowia.

- NFZ, biorąc pod uwagę możliwości planu finansowego, proponuje kontrakty nie mniejsze niż w 2016 roku. Przy czym szpitalny oddział ratunkowy i izba przyjęć będą wyżej wyceniane - informuje Barbara Pawlos, rzecznik prasowy OOW NFZ.

Tymczasem szpitale domagają się większych pieniędzy. Ich dyrektorzy uważają bowiem, że przy takim samym poziomie finansowania albo obniży się jakość usług, albo wydłużą kolejki w szpitalach.

- Nie podpisałem jeszcze umowy na przyszły rok, bo na wszystkie szpitale zostały nałożone dodatkowe obciążenia finansowe, tymczasem proponuje się nam takie same pieniądze jak rok temu. Od stycznia rośnie płaca minimalna i stawka godzinowa, co wpłynie na podwyższenie naszych wydatków. To oznacza, że straty, które generują szpitale powiększą się, a to odbije się na jakości usług medycznych - mówi Krzysztof Waldemar Konik, dyrektor Brzeskiego Centrum Medycznego.

Problem jest ogólnopolski, kontraktów nie podpisało wiele szpitali m.in. w Dolnośląskiem, na Mazowszu. Dyrektorzy szpitali oczekują decyzji na szczeblu ministerstwa, bo to rząd podniósł płacę minimalną, więc powinien również więcej pieniędzy przekazać na leczenie pacjentów.

Ponadto od prawie 5 lat, mimo rosnących kosztów, nie zmieniła się wartość tzw. punktu, czyli jednostki służącej do wyceny procedur medycznych. Szpitale chcą podniesienia jej o 4 zł. Nieoficjalnie mówi się, że Ministerstwo Zdrowia przymierza się do podwyżki o 2 zł.

- Zwracamy uwagę na problem, który dotyczy wszystkich. NFZ kwestię braku pieniędzy przerzuca na szpitale, tymczasem my już nie mamy na czym oszczędzać i nie jesteśmy w stanie sami tego problemu rozwiązać - podkreśla dyrektor Krzysztof W. Konik.

Druga kwestia powstrzymująca szpitale od podpisania umowy to zapłata za tegoroczne nadwykonania. Ostateczna ich wielkość nie jest jeszcze znana, ale wiadomo, że sięgają ponad 40 mln zł. Początkowo NFZ w ogóle nie miał płacić, teraz mówi się o zwrocie 45 proc. poniesionych ponadlimitowych kosztów. O tym dyskutowali w środę na nieformalnym spotkaniu w Opolu dyrektorzy 7 szpitali.

- Czekamy na propozycje. Od tego w dużym stopniu zależy czy podpiszemy umowy, czy nie - mówi dyrektor Konik.

Wszystko rozstrzygnie się więc w piątek, bo ostateczny poziom zapłaty za nadwykonania ma być ustalony do 30 grudnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska