Skandal w Przylesiu. Chora na raka emerytka mieszka w nieogrzewanym domu

fot. Tomasz Dragan
- Dobrzy ludzie dali mi grzejnik olejowy, bym nie zamarzła - mówi pani Teresa.
- Dobrzy ludzie dali mi grzejnik olejowy, bym nie zamarzła - mówi pani Teresa. fot. Tomasz Dragan
Teresa Rogozińska z Przylesia ma raka, jest po chemii i musi mieszkać w nieogrzewanym domu. Wójt Olszanki nie włączył pieca w budynku. Twierdzi, że dla jednej osoby się nie opłaca.

Z chemioterapii pani Teresa wróciła wprost do lodowatego mieszkania w budynku przedszkola. Okazało się, że kiedy leżała w szpitalu, placówkę przeniesiono do gmachu podstawówki. O schorowanej emerytce, która tam mieszka, nikt nie pamiętał.

- Potraktowano mnie jak stary dziurawy ganek, który wyrzuca się na śmietnik - płacze Rogozińska. - Chodziłam i błagałam wójta o pomoc. Przecież idzie zima, a z tą astmą i rakiem trudno mi jest cokolwiek załatwić. Chyba, że władzy zależy na tym, abym szybko pożegnała się z tym światem.

Emerytka jeszcze kilka lat temu była radną, dyrektorką przyleskiego przedszkola, pracowała jako metodyk pedagogiczny. Od blisko 40 lat zajmuje dwupokojowe nauczycielskie mieszkanie wynajmowane od gminy. Nie ma zadłużenia.

- To wstyd dla władzy, że tak potraktowała kobietę zasłużoną dla samorządu - wzdycha Jerzy Tokarczyk, radny gminy z Przylesia. - By nie zamarzła, dałem jej grzejnik olejowy.

Tokarczyk również był w gminie prosić o pomoc dla pani Teresy. Usłyszał, że pieca w budynku byłego przedszkola nie opłaca się włączać tylko dla jednej osoby. Zapewniono go jednak, że emerytce zostanie zapewnione ogrzewanie. Kiedy?

- Najszybciej, jak to będzie możliwe - przekonuje Jerzy Dróbka, wójt Olszanki, ale gdy pytamy o dokładny termin, nie potrafi go podać. Dziwią go gorzkie słowa, jakie emerytka kieruje pod jego adresem.

- Kupiliśmy już piec elektryczny. Czekamy teraz na elektryka, by dokonał przeróbek koniecznych do podłączenia urządzenia w mieszkaniu.

Wójt dodaje, że byłe przedszkole niebawem będzie sprzedane. Emerytce zaproponowano inne mieszkanie - na drugim piętrze w jednym z gminnych budynków.

- Chętnie bym je wzięła, by wreszcie skończyć ten koszmar, ale ja tam po prostu nie wejdę - martwi się pani Teresa.

W piątek robotnicy przynieśli piec elektryczny do mieszkania emerytki. Urzędnicy nie mieli jednak odwagi wejść do domu i powiedzieć kobiecie, że kolejne noce będzie marzła, bo... nie potrafią podłączyć urządzenia.

A pomoc potrzebna jest jak najszybciej. - W takim stanie pacjentka ma obniżoną odporność, a jakakolwiek infekcja oznacza problemy z leczeniem. Dlatego absolutnie nie może przebywać w zimnie - podkreśla doktor Wojciech Redelbach, opolski onkolog.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska