Skradzioną monstrancję z Wysokiej przysłano w paczce

Zabytkowa monstrancja z końca XVII wieku była w paczce, przysłanej do Ośrodka Ochrony Zbiorów Publicznych w Warszawie.
Policja usiłuje teraz ustalić nadawcę.

- Bardzo prawdopodobne, że jest to osoba, która wie, kto obrabował kościół w Wysokiej - mówi nadkom. Zbigniew Kmieć, zastępca komendanta policji w Oleśnie. - Będziemy szukać także innych skradzionych wtedy przedmiotów liturgicznych.

Bo monstrancja była tylko jednym ze złodziejskich łupów. Oprócz tego w nocy z 6 na 7 września 1994 roku złodzieje wynieśli z kościoła w Wysokiej: trzy kielichy mszalne, puszkę na hostie, dwie patery i naczynia na oleje święte. Wcześniej wybili witraż i w ten sposób dostali się do środka. Ślady kradzieży odkrył przed poranną mszą proboszcz.

- Dużo bardziej ważne od wartości skradzionych przedmiotów jest to, że sprawcy zbezcześcili Najświętszy Sakrament - ubolewa ks. Henryk Kontny, proboszcz parafii pw. św. Mikołaja i św. Małgorzaty w Wysokiej.

Monstrancja jest na razie w depozycie w Warszawie. Wkrótce trafi z powrotem do właściciela. Ale nie zostanie w Wysokiej.

- Nie ma co kusić złodziei, dlatego nasza zabytkowa monstrancja trafi do Muzeum Diecezjalnego w Opolu - mówi ks. proboszcz Kontny.

Co ciekawe, złodzieje przerobili XVII-wieczną monstrancję, żeby trudniej było rozpoznać, skąd została skradziona. W miejsce wyrzeźbionego anioła dali kamień szlachetny.

Jak udało się rozpoznać, że liturgiczny skarb pochodzi z wioski koło Olesna?

- Kiedy musieliśmy umorzyć śledztwo w sprawie kradzieży, przesłaliśmy dokładne informacje o skradzionych przedmiotach wraz ze zdjęciami właśnie do Ośrodka Ochrony Zbiorów Publicznych - zdradza nadkom. Zbigniew Kmieć. - Właśnie dzięki temu można było rozpoznać, skąd pochodzi odzyskany przedmiot, a my możemy wznowić śledztwo i tropić złodziei.