Słabi, ale warci Zachodu

Bogusław Mrukot
Bogusław Mrukot
Bogusław Mrukot
Bogusław Mrukot
Wczoraj NATO oficjalnie zaprosiło do sojuszu siedem państw. Czy Bułgaria, Estonia, Litwa, Łotwa, Rumunia, Słowacja i Słowenia przyczynią się do wzrostu potencjału ofensywnego lub obronnego paktu północnoatlantyckiego?

W żadnym razie. Niektórzy amerykańscy analitycy wojskowi twierdzą nawet, że obecne rozszerzenie NATO jest wręcz nieopłacalne z militarnego i ekonomicznego punktu widzenia. Przeważyła jednak polityka, a według tej warto przyjąć nowych członków.
Politykę NATO dyktują Stany Zjednoczone, a ich obecnym priorytetem jest totalna wojna z terroryzmem. W takiej wojnie nie są potrzebne pancerne dywizje i miliony żołnierzy, ale sprawne służby specjalne oraz front poparcia na arenie międzynarodowej. A to akurat nowi członkowie paktu mogą Ameryce zaoferować. Trzeba też zauważyć, że polityka USA zawsze była przesiąknięta moralizmem, stąd dla Waszyngtonu liczy się też aspekt przyjęcia do NATO siedmiu państw środkowoeuropejskich jako zadośćuczynienie za polityczne krzywdy, których doznały w historii.
Wczorajsza decyzja o rozszerzeniu jest przełomowa z jeszcze jednego powodu - definitywnie odchodzi do przeszłości NATO, jakie do tej pory znaliśmy. Ze zwartego, silnego sojuszu militarnego staje się tak naprawdę politycznym klubem państw połączonych wspólną ideą. Oczywiście, którą czasem trzeba poprzeć siłą, ale już nie totalnie, jak w czasach, kiedy sens NATO nadawała konfrontacja z ZSRR.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska