- Wszystko przez to, że remontują zjeżdżalnie w czasie, kiedy na pływalni są ludzie. Dzisiaj kleili ją jakąś żywicą. Smród był tak okropny, że ludzie dosłownie uciekali - opisuje jedna z naszych czytelniczek. Potwierdza to jeden z ratowników, który twierdzi, że od tego zapachu zaczęło się ludziom robić słabo.
Radosław Mielec, rzecznik opolskiego MOSiR-u, mówi, że problem faktycznie był, ale tylko przez pół godziny. - Zleciliśmy firmie, która wykonuje zjeżdżalnię usunięcie braków, ale w godzinach pracy pływalni mieli wykonywać jedynie prace, które nie są uciążliwe dla korzystających z obiektu - tłumaczy rzecznik. - Dzisiaj okazało się, że ekipa, kiedy na pływalni byli ludzie, otworzyła pojemniki z substancją, która wydzielała intensywny zapach rozpuszczalnika. Z tego powodu jedna ze szkół, która miała w tym czasie zajęcia, zrezygnowała z nich - informuje.
Po interwencji pojemniki zostały zamknięte. Rzecznik zapewnia, że unoszący się zapach nie stanowił zagrożenia dla zdrowia przebywających na pływalni osób. - Przepraszamy wszystkich za tę sytuację. Oczywiście będziemy wyjaśniać to zajście z wykonawcą i wyciągniemy wobec niego konsekwencje - deklaruje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?