Do wody o temperaturze 2 stopni weszli w Cisku o godzinie 10.00. Do pokonania mieli dystans 10 kilometrów. Ubrani byli w tzw. mokre skafandry, które nie chroniły ich przed zimnem.
Spływ utrudniał bardzo bardzo mały nurt, który zmuszał twardziel do ciężkiej pracy nogami.
Jako pierwszy na mecie pojawił się szef klubu Morsów Dębowa z Kędzierzyna-Koźla Janusz Tyka. Przepłynięcie 10 kilometrów lodowatą rzeką zajęło mu 2 godziny i 28 minut.
Na mecie dziennikarzy pytali go o czym myślał, kiedy na trasie zmagał się z zimnem i potwornym zmęczeniem? - O tym, czy wyłączyłem gaz w domu. Dlatego też tak szybko płynąłem - żartował Tyka.
Z kolei na pytanie, czym miał chwile zwątpienia, odpowiedział, że tak. - Tydzień temu, jak była kra na Odrze - ponownie rozbawił zebraną na kozielskiej wyspie publiczność.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?