Stop dopalaczom! Mirosława Olszewska: Trzeba uprzykrzyć życie handlarzom

fot. Archiwum
Mirosława Olszewska
Mirosława Olszewska fot. Archiwum
Rozmowa z psychologiem, pełnomocnikiem zarządu województwa do spraw przeciwdziałania narkomanii.

Czy dopalacze to narkotyki?
- Obecna wiedza nie pozwala jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. O narkotykach wiemy już wszystko, ale o dopalaczach na świecie zaczęło się mówić siedem lat temu, a w Polsce mówi się od trzech. Badania trwają, ale specjaliści coraz bardziej skłonni są przyznać, że to są narkotyki. Ich sposób działania i wpływ, jaki wywierają na organizm, jest podobny - prowadzą do uzależnienia.

- Jak działają?
- Różnie, w zależności od składu - jedne podobnie jak marihuana, inne jak amfetamina. Jedne pobudzają, inne hamują działanie centralnego układu nerwowego. Mają wyraźny wpływ na życie psychiczne i społeczne - podobny do narkotyków - powodują przymus brania; aby je zdobyć, młodzi ludzie są gotowi okradać własnych rodziców.

- Powinniśmy straszyć, że zabijają?
- Straszenie dorastających ludzi śmiercią nie działa. To dla nich abstrakcja. Oni myślą na zasadzie "tu i teraz", a nie o tym, co będzie za ileś lat. Taka strategia jest mało skuteczna nawet w przypadku narkotyków, bo w końcu ludzi, którzy umarli z ich powodu, nie jest tak dużo. Trzeba zwracać uwagę na inne szkody - choroby psychiczne, skutki społeczne. Np. lekka marihuana wypalona przez studenta prawa może mu przekreślić całą karierę. Tak więc i w przypadku dopalaczy należy raczej mówić o tym, że pogarszają one jakość życia.

- Jak w takim razie z nimi walczyć. Czy nasza akcja podoba się pani?
- Mobilizowanie do społecznego protestu to bardzo dobry pomysł. Chcę go sprzedać Biuru ds. Narkomanii. Osobiście - tak, jak nawołujecie - wolałabym, żeby dopalacze były zabronione, ale obawiam się, że nie odniesie to skutku. Traktując dopalacze tak samo jak heroinę, nie jesteśmy wiarygodni. To trochę przypomina strzelanie z armaty do wróbla. Natomiast ja chciałabym obrzydzić dopalacze - i używającym, i sprzedającym.

- Dla handlarzy to złoty interes, nie zrezygnują.
- Ale można im uprzykrzyć życie, przede wszystkim żeby nie mogli handlować w pobliżu każdej szkoły czy kościoła. Będę namawiać naszych posłów do interpelacji w tej sprawie - niech wprowadzą ograniczenia takie jak przy sprzedaży alkoholu.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska