Strzelecka szlachta szczyciła się herbami

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Tak wyglądają herby znanych rodów, które zamieszkiwały ziemię strzelecką.
Tak wyglądają herby znanych rodów, które zamieszkiwały ziemię strzelecką. Kopia:DIM, ze zbiorów P. Smykały
Głowa dzika, z paszczy którego leci krew; srebrna strzała, strusie pióra i gęś. Takie symbole umieszczały rody szlacheckie na ziemi strzeleckiej, żeby wyróżnić się na tle innych.

Tradycja malowania symboli, które byłyby znakiem rozpoznawczym dla danego rodu, wzięła się jeszcze z czasów średniowiecza, gdy rycerze stawali naprzeciwko siebie, by toczyć bitwy. Walka w ciężkich zbrojach i hełmach, które przykrywały niemal całą twarz z jednej strony stanowiła dobre zabezpieczenie przed ciosami przeciwnika.

Z drugiej jednak sprawiała, że rycerze na polu walki po prostu nie mogli się rozpoznać - zbroje były do siebie bardzo podobne, w związku z czym zdarzały się przypadki, że swój atakował swego, w ramach jednego oddziału. Żeby zapobiec takim pomyłkom, powszechne stało się stosowanie chorągwi oraz malowanie herbów na hełmach i tarczach. Symbole te musiały być proste i zrozumiałe. Jednocześnie starano się, żeby umieszczać na nich różne ornamenty, bo herb miał być dumą całego rodu.

Jednym z ciekawszych herbów, którym posługiwali się tutejsi właściciele ziemscy należał do rodziny Strachwitzów. Swoją siedzibę mieli oni w pałacu w Szymiszowie. Ale zanim dotarli w te strony, żyli w Strachowicach koło Wrocławia.

Dziś w miejscu majątku ich przodków znajduje się port lotniczy. Z kart historii wiemy, że w bitwie z Tatarami pod Legnicą w 1241r. z rodziny Strachwitzów poległo aż czternastu rycerzy. Potomkowie jedynego mężczyzny, który przeżył w tym rodzie zapoczątkowali kolejne pokolenia. Pierwotnie w herbie Strachwitzów widniały lilie, ale z czasem dołożono do niego dwie głowy dzików (odyńców), które miały duże kły.

Zwierzęta były przedstawiane jako wyjątkowo groźne - z krwią ściekającą z pyska. Skąd akurat taka symbolika? Wzięła się ona najprawdopodobniej z historii, która przekazywana była w rodzinie z pokolenia na pokolenie, a dotyczyła okresu, w którym jeden ze Strachwitzów służył na dworze jako giermek. Pewnego dnia podczas polowania jego władcę zaatakowały dwa odyńce. Giermek dzielnie uratował pana, a w nagrodę miał dostać tytuł szlachecki. Herb z podobizną dwóch dzików do dziś widnieje na sufitach pałacu w Szymiszowie, w którym dziś mieści się Dom Pomocy Społecznej.

Herb rodu Kalinowskich, którzy na tych terenach zamieszkiwali Kalinowice, przedstawia z kolei białą lub srebrną strzałę skierowaną grotem ku górze. Widnieją na nim także sześcioramienne gwiazdy, a w hełmie herbu umieszczono strusie pióra oraz jeszcze jedną strzałę skierowaną w lewą stronę. Można się dziś domyślać, że strzały miały symbolizować w średniowieczu waleczność. Faktem jest natomiast, że Andrzej Kalinowski - jeden z najstarszych znanych przedstawicieli - walczył w bitwie pod Obertynem w 1531 r., gdzie wojska polskie stoczyły batalię z armią mołdawską.

Kalinowski walczył po stronie polskiej, bo część przedstawicieli tego górnośląskiego rodu przeprowadziła się z czasem do Polski.

Z kolei ród Kiczka (Kyczka, Kitschke), który w XV w. miał swoją posiadłość w Dolej, prezentował w swoim herbie łańcuch rozdarty na trzy części. Wiąże się z nim historia przekazywana w rodzinie od pokoleń, a opowiada o nieznanym z imienia Kiczce, który miał czterech synów. Najstarszy z nich odziedziczył cały jego majątek, a trzem młodszym ojciec kazał iść w świat.

By mieli za co przetrwać pierwsze dni, matka miała dać im na drogę fragmenty złotego łańcucha, który podzieliła na trzy części. Faktem jest, że w XV w. ród podzielił się na kilka rodowych linii, które przyjęły inne nazwiska. Dzisiaj trudno określić jak byli spokrewnieni, a o pochodzenie osób o nazwisku Kiczka do dziś spierają sie polscy i niemieccy heraldycy.

W herbach można też spotkać symbole, których pochodzenie do dziś jest nieznane. Dla przykładu ród Kochtitzkich, który związany jest z Siedlcem i Płużnicą umieścił w nim gęś, która później została zamieniona na czaplę lub żurawia trzymającego w dziobie rybę. Z kolei rodzina Tenczin, do której w XVIII w. należały m.in. Sucha, Borycz, Grodzisko, Kadłub, Krośnica, Osiek, Rozmierka i Rozmierz miała w swoim herbie topór.

Tekst powstał we współpracy z Piotrem Smykałą, znawcą lokalnej historii. Wykorzystano fragmenty książki Romana Sękowskiego, "Herbarz Szlachty Śląskiej."

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska