Strzelnicy w Lisich Kątach nie będzie, bo sąsiad miałby oblężenie Stalingradu

Krzysztof Strauchmann
Więdnie pomysł na zagospodarowanie zniszczonego zabytkowego folwarku i ożywienie peryferyjnej wioski koło Paczkowa.

- Chcieliśmy ruszyć 1 maja, jako nowa turystyczna atrakcja na majowy weekend - mówi z żalem Marcin Przybysz, właściciel strzelnicy w fortach Srebrnej Góry, który podobny obiekt sportowo-historyczny chce uruchomić także w Lisich Kątach koło Paczkowa.

 

- Zainwestowałem kilkanaście tysięcy złotych, wysłałem na specjalistyczne przeszkolenie przyszłego pracownika – wylicza Marcin Przybysz. - Obok strzelnicy miały powstać w dobrach rycerskich Lisie Kąty także kawiarnia i antykwariat, ale zainteresowani ich otwarciem już się wycofali, bo burmistrz Paczkowa od trzech miesięcy nie chce mi zatwierdzić regulaminu strzelnicy, który jest podstawowym dokumentem do rozpoczęcia dalszych starań.

 

 

Lisie Kąty to mała wioska na samym końcu gminy i powiatu nyskiego, przy czeskiej granicy.

Kiedyś istniał tu rycerski majątek z pałacykiem i dużym folwarkiem.

 

W ubiegłym roku ruiny historycznej budowli, wraz z częścią zabudowań folwarcznych z XIX wieku kupił Krzysztof Erm, właściciel pałacu Heymanna w Ściborzu koło Otmuchowa.

Erm szybko porozumiał się z Marcinem Przybyszem, który także w połowie ubiegłego roku otworzył w forcie na Srebrnej Górze strzelnicę sportowo-historyczną i odniósł z tym pomysłem błyskawicznie duży sukces.

 

Dogadali się, że w Lisich Kątach w wolnych budynkach folwarku Marcin Przybysz uruchomi drugą strzelnicę.

Na pięciu stanowiskach w zamkniętym obiekcie pod okiem doświadczonego instruktora każdy chętny będzie mógł tu postrzelać z ostrej amunicji z historycznych egzemplarzy starych mauserów, mosinów czy kałasznikowów.

 

- Zainteresowanie taką strzelnica jest ogromne - opowiada Marcin Przybysz. - W Srebrnej Górze myślałem, że po sezonie letnim trzeba ją będzie zamknąć do wiosny, tymczasem do grudnia działałem codziennie i tylko przez dwa zimowe miesiące ograniczyłem się do weekendów. Dzwonią kluby sportowe, grupy rekonstruktorów historycznych. Ludzie z Nysy też się dopytują, kiedy można przyjechać.

 

W lutym Marcin Przybysz i Krzysztof Erm napisali do burmistrza Paczkowa wniosek o zatwierdzenie przygotowanego regulaminu strzelnicy.

Mimo wstępnego zainteresowania ze strony burmistrza Artura Rolki, do dziś nie został on zatwierdzony.

 

Zdenerwowany inwestor w maju napisał do gminy wezwanie, aby nie naruszała dalej prawa i zapowiada dalsze skargi do Samorządowego Kolegium odwoławczego w Opolu

 

- Pan Erm wystąpił do nas w grudniu z wnioskiem o wykup od gminy kolejnej części długich zabudowań starego folwarku - wyjaśnia burmistrz Artur Rolka. - Ponieważ pojawiły się tam wątpliwości natury budowlanej, wstrzymaliśmy procedurę sprzedaży. Po ich wyjaśnieniu ogłosimy otwarty przetarg na sprzedaż. Nowemu właścicielowi będę mógł rozpatrzyć wniosek o zatwierdzenie regulaminu.

 

- Dwa tygodnie temu ustaliliśmy z burmistrzem, że zmienimy lokalizację i strzelnica powstanie w innym obiekcie, dobudowanym do pierwotnie planowanego, który już jest moją własnością - dziwi się Krzysztof Erm. - Nie planuję żadnych prac w budynku, który nie jest moją własnością. Gmina wchodzi w kompetencje starostwa i wojewódzkiego konserwatora zabytków, który już się zgodził na zmianę sposobu zagospodarowania obiektu, z przeznaczeniem na strzelnicę.

 

Burmistrz Artur Rolka nie kryje jednak, że ma wątpliwości co do tej lokalizacji.

Drugą część zabudowań dawnej stajni i chlewni sprzedano kiedyś na prywatne mieszkanie.

 

Burmistrz obawia się, że strzelnica będzie przeszkadzać, choćby z powodu hałasu, mieszkańcom tego domu, który będzie z nią dzielił dach czy część instalacji technicznych

 

- Przecież ten mieszkaniec wioski będzie codziennie miał prawdziwe „oblężenie Stalingradu” - mówi burmistrz. - W odległości 100 - 150 metrów są też kolejne domy. Chcę zapytać o zgodę sąsiadów. Te problemy trzeba przewidzieć teraz, bo potem gmina nie będzie miała wpływu na lokalizację strzelnicy.

 

- To moim zadaniem jest spełnić wszystkie wymagania dotyczące bezpieczeństwa, budownictwa czy norm środowiska, w tym hałasu, które są bardzo ostre i precyzyjnie uregulowane - mówi Marcin Przybysz. - Chodzi o zamknięty obiekt, z którego hałas się nie wydostanie. Zresztą bez zatwierdzenia regulaminu strzelnicy nie mogę zlecić żadnych dodatkowych badań.

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska