Trzy tygodnie są w Polsce, ale już świetnie radzą sobie z naszym językiem. - Polski i ukraiński są bardzo do siebie podobne - mówi Liubomyr Podsiadlo. - Poza tym mamy świetną nauczycielkę dodaje.
Mowa o Valentynie Oskolok, teraz już doktorantce na Uniwersytecie Opolskim i opiekunce ukraińskich studentów przyjeżdżających do Opola.
- W tym roku na UO jest ich wyjątkowo silna, bo ponad 60-osobowa grupa z Ukrainy. Dlatego mam bardzo dużo pracy - mówi Valentyna. - Ta dwójka jest jednak wyjątkowa, bo za swoje bardzo dobre wyniki w nauce otrzymali stypendium z Fundacji Bolesława Wierzbiańskiego.
Lubomir i Oleksandr do Opola przyjechali z Narodowej Akademii Służby Podatkowych w Irpiniu. Studiują stosunki międzynarodowe na studiach uzupełniających magisterskich. Trudno uwierzyć, że choć mieli do wyboru studia np. w Barcelonie wybrali Opole.
- Jesteśmy w Polsce po raz drugi i bardzo nam się podoba - mówi Liubomyr. - Oboje z Aleksandrem mamy też polskie korzenie. Nawet moje imię jest polskie. Mówią do mnie "Lubczyk". U was to takie "ziółko do kochania" - tak mówiła mi mama - śmieje się student.
Na razie młodzieńcy oswajają się z miastem, ludźmi i uczelnią. - Wszyscy są dla nas bardzo pomocni, organizują nam tyle zajęć, że nawet nie mamy czasu pomyśleć o domu - dodaje Oleksandr.
Obaj studenci zostaną w Opolu dwa lata, do czasu aż napiszą swoje prace magisterskie. Liubomyr pisze na temat stosunków Ukrainy z Unią Europejską. To kontynuacja jego pracy z sprzed przyjazdu, Oleksandr nad tematem swojego dyplomu wciąż się zastanawia.
- Czy zostaniemy w Opoli na dłużej? Chyba za wcześnie, żeby coś wyrokować. Póki co najbardziej podoba nam się wasze zoo - śmieje się Liubomyr.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?