Syndrom użądlenia

Małgorzata Fedorowicz <a href="mailto:[email protected]">[email protected]</a> 077 44 32 579
Rozmowa z Barbarą Żurek, specjalistą alergologiem z Poradni "Allergovita" w Opolu

- Tragiczna śmierć aktorki Ewy Sałackiej po tym, jak osa użądliła ją w krtań, nie tylko wszystkich mocno poruszyła, ale i wywołała strach. Ludzie zaczęli się panicznie bać pszczół i os. Czy w waszej poradni też to odczuliście?
- Tak, i to bardzo. Pacjenci dzwonią lub przychodzą i mówią, że chcieliby mieć w domu, na wszelki wypadek, adrenalinę. Bo usłyszeli, że należy ją przyjąć w przypadku wystąpienia wstrząsu anafilaktycznego wywołanego ukąszeniem. Tymczasem jest to lek na receptę i do jego wypisania muszą być odpowiednie wskazania. Dzisiaj przyszła pacjentka, którą osa użądliła na sali sądowej. Była bardzo przestraszona. Na szczęście wystarczył okład z lodu i mogła wrócić do domu.

- Komu w takim razie grozi ze strony tych owadów śmiertelne niebezpieczeństwo, a kto może się czuć spokojny?
- Ukąszenie przez owady błonkoskrzydłe, czyli nie tylko przez pszczoły i osy, ale też przez trzmiele czy szerszenie, może grozić reakcją alergiczną - miejscową i uogólnioną. Jeśli reakcja miejscowa nie jest duża, czyli powstały bąbel np. na ręce nie przekracza dziesięciu centymetrów, to nie należy wpadać w panikę. Ważne jest natomiast ustalenie, co nas ugryzło. Jeżeli pszczoła - trzeba koniecznie usunąć żądło. Owad ten zostawia woreczek jadowy wraz z żądłem w skórze i nie można dopuścić, żeby nastąpiło dalsze wtłaczanie tego jadu do organizmu. Trzeba ściąć woreczek, który jest na powierzchni - nożem, nożyczkami albo paznokciem. A potem przyłożyć lód lub chłodny okład z wody, aby zmniejszyć krążenie krwi w miejscu ukąszenia.

- Co powinny zrobić osoby uczulone na jad pszczół i os?
- Jeśli ktoś wie, że jest uczulony, musi natychmiast założyć opaskę uciskową powyżej miejsca użądlenia, aby zahamować dalsze roznoszenie się jadu. Następnie - powinien unieść kończynę do góry. Musi niezwłocznie zażyć podwójną dawkę leków antyhistaminowych, potem steryd oraz - wstrzyknąć sobie adrenalinę. Każdy alergik powinien nosić przy sobie ampułkostrzykawkę z tym lekiem - prostą w użyciu. Pacjenci uczuleni na jad, będący pod opieką naszej poradni, dostają kartkę (też muszą ją zawsze mieć przy sobie - przyp. red.), na której jest zapisane, co i w jakiej kolejności powinni, w razie czego, przyjąć. W leki są zaopatrzeni na zapas. To gwarantuje, że alergikowi nie powinno się w pierwszym momencie nic stać. Ale potem trzeba szybko udać się do najbliższego lekarza lub wezwać pogotowie.

- Problem polega jednak na tym, iż większość ludzi, zanim pszczoła czy osa ich nie dopadnie, nie ma pojęcia, że jest uczulona na ich jad.
- To prawda. Poza tym pierwsze ukąszenie nigdy nie powoduje reakcji alergicznej. Tylko - immunizuje organizm, czyli sprawia, że zaczyna on produkować przeciwciała. Dopiero drugie ukąszenie może spowodować, że nastąpi nadmierna reakcja alergiczna.

- Po czym konkretnie można poznać, że ktoś jest uczulony na jad owadów błonkoskrzydłych?
- Występują wtedy duszności, nasilone bóle brzucha z biegunką, następuje spadek ciśnienia, dochodzi do obrzęku krtani, a w końcu do utraty przytomności. Reakcja anafilaktyczna może doprowadzić do zgonu, jeśli alergik nie otrzyma pomocy na czas. Dlatego musi on zawsze mieć przy sobie adrenalinę.

- Ale skoro po pierwszym ukąszeniu choremu nic złego się nie dzieje, to jak może on przewidzieć, że grozi mu niebezpieczeństwo?
- To bardzo trudne pytanie, bo przewidzieć się tego nie da. Można jednak wykonać sobie specjalne testy - obowiązują trzy ich rodzaje. Prawda natomiast jest taka, że praktycznie nikt nie przychodzi na diagnostykę do lekarza po pierwszym ukąszeniu, bo nie odczuwa takiej potrzeby. Nikt nie myśli od razu o najgorszym. Na pocieszenie powiem jednak, że na jad owadów błonkoskrzydłych jest uczulonych bardzo mało ludzi. W świecie liczba ta waha się od 0,03 do 0,3 procent populacji. W Polsce nie ma na ten temat dokładnych danych, ale przypuszczam, że liczby te mogą być podobne. Nie przypominam sobie, aby w ciągu ostatnich ośmiu lat, odkąd pracuję jako alergolog, doszło na Opolszczyźnie do śmierci z powodu ukąszenia. Takie zdarzenie miało miejsce w Opolu, ale około 30 lat temu. Zmarł wtedy uczeń użądlony przez pszczołę. Jednak wówczas nie było jeszcze takich leków jak obecnie.

- Czy osy lub pszczoły są groźne tylko dla alergików?
- Jeśli osa ugryzie kogoś w język, przełyk lub krtań, to dojdzie u niego do miejscowego obrzęku. Śmierć grozi wtedy każdej osobie, nie tylko alergikowi, jeśli nie zgłosi się ona szybko do lekarza.

- Co jest bardziej niebezpieczne: pszczoła czy osa?
- Jad pszczeli jest groźniejszy, bo uczulenie na jad osy może mijać samoistnie, jeżeli nie będziemy przez nią często kąsani. Jeśli ktoś słyszał, że wystąpiła u niego nadmierna reakcja po takim zdarzeniu w dzieciństwie, a potem długo nic się nie działo i dopiero w wieku powiedzmy 50 lat został ponownie ukąszony, to taka sama reakcja już nie musi się powtórzyć. Mogła się wyciszyć. Osa za każdym ukąszeniem wyrzuca część jadu w powietrze, traci go. A jak pszczoła nas ukąsi, to tego jadu "daje" nam dużo - cały woreczek.

- Na które owady łatwiej się natknąć?
- Na osy, bo one przede wszystkim lgną do słodkiego. Są to osy samotnice, które nas atakują. Żywią się one resztkami pokarmowymi, krążą w pobliżu lodziarni, straganów z owocami, śmietników. Natomiast pszczoły rzadko wylatują z ula w stronę siedzib ludzkich, choć je również przyciągają słodkie zapachy. Na przykład zwabić je mogą słodkie perfumy, więc lepiej się nimi latem nie skrapiać. Pszczoły mogą nas zaatakować na łące, jeśli przebywamy w pobliżu pasieki. Lgną one też do kwiecistych ubiorów oraz do takich kolorów jak żółć, czerwień czy pomarańcz. Osoby uczulone na ich jad powinny się ubierać na biało, zwłaszcza wybierając się w plener.

- Czy można przeprowadzić odczulanie na jad pszczół oraz innych owadów z tej grupy?
- Przede wszystkim pacjenci, którzy mają nadmierne reakcje po użądleniu, muszą się zgłosić do poradni alergologicznej, aby alergolog mógł stwierdzić stopień zagrożenia i ocenić, czy pacjent wymaga aż tak intensywnego leczenia po użądleniu. Adrenalina nie jest bowiem lekiem pozbawionym działań ubocznych - wpływa głównie na układ krążenia. Jeśli chodzi o odczulanie, to wysyłamy na nie pacjentów do wrocławskiej kliniki. Jego wstępna część jest przeprowadzana na oddziale intensywnej terapii, a potem odczulanie jest kontynuowane w przychodni - pod kontrolą anestezjologa. Pacjent musi mieć zagwarantowane bezpieczeństwo, gdyż odczulanie polega na podawaniu w odpowiedniej dawce alergenu - w tym przypadku: jadu.

- Jakie są efekty odczulania na jady?
- Bardzo dobre. Trwa to jednak aż pięć lat, zanim pacjent się odczuli. Trzeba w tym czasie regularnie jeździć do Wrocławia, a szczepionka kosztuje 1000 złotych. Dlatego niewiele osób się na to decyduje.

- A jak sobie radzą pszczelarze?
- Ponieważ są oni często kąsani przez pszczoły, ulegają odczulaniu. Podlegają jakby swoistej immunoterapii. Ostatnio zgłosił się jednak do mnie hodowca pszczół, który skarżył się, że po każdym użądleniu występują u niego duszności oraz inne niepokojące objawy. Poradziłam mu zrezygnowanie z hodowli albo poddanie się immunoterapii. Nie zgodził się ani na jedno, ani na drugie. Pacjent ma prawo wyboru. Będzie musiał mieć jednak zawsze przy sobie odpowiednie leki.

- Pszczół i os nie da się, niestety, uniknąć...
- Należałoby się wybrać w rejs statkiem albo na biegun. Jest to nierealne, trzeba zachować czujność na widok każdego owada.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska