Szpital w Strzelcach Opolskich poradził sobie z koronawirusem. Oddział wewnętrzny wznowił działalność

Szpital w Strzelcach Opolskich był pierwszą placówką w regionie, w której pojawił się potwierdzony przypadek koronawirusa. Z początkiem marca chorobę wykryto u jednego z lekarzy.

Z tego powodu część personelu i pacjentów było objętych kwarantanną - wtedy nikt nie zaraził się koronawirusem.

Drugi raz chorobę wykryto u około 55-letniej pacjentki, która zgłosiła się z końcem marca na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Choć kobieta miała tylko gorączkę, to personel od razu potraktował ją jak osobę potencjalnie zakażoną. Dzięki odpowiednim zabezpieczeniom także nikt się nie zaraził.

Ostatni przypadek koronawirusa był największym zagrożeniem dla placówki. Objawy koronawirusa ujawniły się u ok. 75-letniej pacjentki, która leżała na oddziale wewnętrznym. Kobieta dosyć szybko została przewieziona na oddział zakaźny w Kędzierzynie-Koźlu.

W związku z tym zdarzeniem od 3 kwietnia cały oddział wewnętrzny strzeleckiego szpitala był na kwarantannie. Kilka dni temu od wszystkich pacjentów i personelu pobrano wymazy do zbadania. Wynik: nikt się nie zaraził.

W związku z tym oddział wewnętrzny wznowił we wtorek działalność.

Personel przestrzega odpowiednich procedur przy kontaktach z pacjentami, nawet tymi, którzy nie mają żadnych objawów. Stosuje maski i kombinezony ochronne - tłumaczy Józef Swaczyna, starosta strzelecki. - W ten sposób udało się nie dopuścić do rozlania się epidemii po szpitalu. Ale takie kryzysowe sytuacje mogą się jeszcze zdarzyć, dlatego cały czas uszczelniamy procedury.

Niedawno ratownicy medyczni, którzy stacjonują w strzeleckim szpitalu zostali przeniesieni ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego do innego budynku. Takie rozdzielenie personelu ma ograniczyć potencjalną możliwość zarażenia się nawzajem.