Tabor Szynowy z Opola walczy o przeżycie

Artur Janowski
Upadłość likwidacyjna oznaczałaby jednak koniec zakładu i zwolnienie większości z 440 osób, które obecnie pracują w Taborze Szynowym.
Upadłość likwidacyjna oznaczałaby jednak koniec zakładu i zwolnienie większości z 440 osób, które obecnie pracują w Taborze Szynowym. Krzysztof Świderski/nto
Firma - która od ponad 100 lat naprawia i produkuje wagony kolejowe w Opolu - złożyła właśnie wniosek w sądzie o ogłoszenie upadłości układowej.

To oznacza, że zarząd firmy nadal widzi szanse na dalsze funkcjonowanie zakładu, ale tylko wówczas, gdy zgodzi się na to sąd, a wierzyciele zgodzą się na układ i zrezygnują na jakiś czas ze ściągania długów.

Ile one wynoszą? Tego firma nie ujawnia, ale muszą być spore, skoro zdecydowała się zgłosić wniosek o upadłość.

- Nasza sytuacja jest trudna, ale nie beznadziejna - twierdzi Jacek Hadryś, członek zarządu i dyrektor finansowy Taboru Szynowego. - Teraz oceni ją sąd i liczymy, że będziemy mogli nadal funkcjonować, mimo że sytuacja na rynku zamówień kolejowych jest bardzo trudna. Na razie tylko tyle możemy powiedzieć. Dalsze nasze ruchy uzależniamy od decyzji sądu.

Sąd na razie wniosku nie rozpoznał, ale w tym tygodniu ma zapaść decyzja o wyznaczeniu nadzorcy sądowego, który oceni sytuację w Taborze Szynowym.

- Możemy ogłosić upadłość układową, możemy też likwidacyjną - zastrzega Małgorzata Kątna, sędzia i kierownik sekcji upadłościowej w Sądzie Rejonowym w Opolu i dodaje, że decyzja powinna zapaść w tym miesiącu.

Upadłość likwidacyjna oznaczałaby jednak koniec zakładu i zwolnienie większości z 440 osób, które obecnie pracują w Taborze Szynowym.

Taki poziom zatrudnienia stawia Tabor wśród największych pracodawców funkcjonujących na terenie Opola. - Dla nas ten wniosek to wielkie zaskoczenie, nie mieliśmy wcześniej  sygnałów, że w Taborze źle się dzieje - przyznaje Antoni Duda, kierownik Powiatowego Urzędu Pracy w Opolu. - Co więcej, firma nie zgłaszała nam żadnych zwolnień grupowych, a to one byłyby znakiem, że spółka ma problemy.

Ale kłopoty spółki dla ludzi znających kolejową branżę nie są żadnym zaskoczeniem. Tabor Szynowy miał już problemy wiosną 2009 roku. Wówczas połowę załogi wysłano na  bezpłatne urlopy, a  firma była w bardzo kiepskiej sytuacji finansowej, bo dramatycznie brakowało jej zleceń. Tabor Szynowy wyszedł jednak z tych tarapatów i w 2012 roku zdobył duże zlecenie na modernizację taboru Szybkiej Kolei Miejskiej w Trójmieście.

Z kontraktem, wartym 128 milionów złotych na modernizację 21 pociągów elektrycznych, a wykonywanym wspólnie z czeską Skodą niestety, ma spore problemy.

Pierwsze odnowione składy miały przewieźć pasażerów na przełomie 2012 i 2013 roku, ale ten termin nie został dotrzymany. Nie wiadomo też, jak na wniosek o upadłość zareagują przedstawiciele Szybkiej Kolei Miejskiej, którzy spodziewali się, że latem tego roku kontrakt zostanie zakończony.

O kiepskiej kondycji Taboru Szynowego świadczy także likwidacja filii w Zielonej Górze w 2012 roku. Pracownicy z Zielonej Góry dostali ofertę przenosin do Opola lub Ostrowa Wielkopolskiego, gdzie działa Europejskie Konsorcjum Kolejowe - firma Andrzeja Świerczka, właściciela Taboru.

Biznesmen przejął zakład w Opolu w 2002 roku i do tej pory pozostaje jego głównym udziałowcem.

Andrzej Leszczyński, były prezes Taboru Szynowego, który odszedł stąd po prywatyzacji, uważa, że opolska firma  ma duży potencjał i możliwości, ale w  ostatnich latach przegrała kilka ważnych przetargów.

- Koło nosa przeszło jej sporo zamówień, ale nadal pracuje tam bardzo dobra kadra i znakomici fachowcy, którzy potrafią nie tylko naprawiać wagony, ale także je projektować - podkreśla Andrzej Leszczyński. - Inną sprawą jest to, że Tabor Szynowy to zakład stary, co powoduje, że w  jego halach nie można już remontować wszystkich typów wagonów. Potrzebne były kosztowne modernizacje hal. Tego mogło brakować.

Były prezes przypomina też, że na rynku polskich firm, zajmujących się remontami wagonów, zostało już tylko kilka zakładów. - Trzymam jednak kciuki, aby Tabor Szynowy istniał dalej, żal mi przede wszystkim ludzi  - mówi Andrzej Leszczyński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska