Nabożeństwa modlitewne połączono z przedstawieniami historycznej sceny spotkania św. Marcina z żebrakiem.
W Jemielnicy odegrano ją na placu Wolności. Najpierw Marcin na koniu przejechał przez wioskę. Prowadzili go miejscowi strażacy i górnicy z pochodniami. Za nim podążał pochód dzieci z lampionami i starszych mieszkańców. - Lampiony mają oświetlić drogę, którą się podąża do dobra - tłumaczyła Monika z Gąsiorowic, jedna z uczestniczek nabożeństwa.
Wszyscy zebrali się przy ognisku, gdzie Marcin przekazał swój płaszcz żebrakowi. Każdy z uczestników Martinfestu otrzymał bułkę. Dzieci oddały przyniesione z domu używane, ale dobre jeszcze zabawki. - Trzeba umieć się dzielić - tłumaczył proboszcz jemielnickiej parafii. - Dary trafią do stacji Caritasu w Zawadzkiem.
W Kolonowskiem Martinfest ma chyba najdłuższą tradycję w regionie. Odbył się wczoraj po raz dwudziesty. Uczestnicy otrzymali rogale (są symbolem podkowy końskiej i znakiem dzielenia się). Zabawki zebrane przez dzieci podczas nabożeństwa zostaną wykorzystane jako fanty w loterii, która odbędzie się w drugą niedzielę adwentu.
Pieniądze za losy parafia przekaże do Peru, gdzie pracuje zaprzyjaźniony misjonarz. - Przed dwudziestu laty, po Martinfeście, otrzymywaliśmy podarunki z Niemiec. Teraz my chcemy dzielić się z biedniejszymi - mówił ks. Wolfgang Globisch, proboszcz parafii w Kolonowskiem.
Dzień św. Marcina szczególnie uroczyście obchodzony jest we Francji i Niemczech. Jest on odpowiednikiem wschodniego Mikołaja, którego święto przypada 6 grudnia. Stamtąd tradycja przywędrowała do zachodniej i północnej Polski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?