Tyle zarabia władza na Opolszczyźnie. Kto ustala takie stawki?

Jarosław Śtaśkiewicz
O wysokości pensji szefów gmin i powiatów nie decyduje ani liczba mieszkańców, ani wysokość budżetu. Tu rządzi przypadek i widzimisię radnych.

Jeśli podzielić liczbę mieszkańców gminy Lubsza (niespełna 9 tysięcy) przez zarobki Wojciecha Jagiełłowicza (10,5 tys.), wychodzi, że przeciętny obywatel wydaje na pensję swego wójta ponad złotówkę miesięcznie.

Tymczasem w 64-tysięcznym Kędzierzynie-Koźlu, którego prezydent Wiesław Fąfara zarabia mniej niż wójt Jagiełłowicz, ta średnia to już tylko 16 groszy. A w Opolu zaledwie 10 groszy.

Liczby szokują? To porównujmy dalej. Krystyna Helbin wójt Polskiej Cerekwi dysponująca 11-milionowym budżetem zarabia 10,5 tysiąca zł. Czyli na roczną pensję szefowej idzie 1 procent dochodów gminy!

Na drugim biegunie jest Opole (budżet ponad pół miliarda), gdzie pensja prezydenta Zembaczyńskiego pochłania ledwie setne promila dochodów miasta.

Skąd takie dysproporcje? Wszystko przez to, że o pensji szefów gmin nie decyduje ani liczba mieszkańców, ani bogactwo obywateli. Decydują o nich wyłącznie radni, a często ich widzimisię.
- Uważam, że sprawy zarobków powinny być uregulowane odgórnie. Skoro są tabele wynagrodzeń dla urzędników, to mogą być podobne dla wójtów i burmistrzów - mówi Andrzej Pulit, wójt stosunkowo bogatego Skarbimierza, który dopiero rok temu dołączył do elity najlepiej zarabiających szefów gmin wiejskich (pensja ponad 10 tys. zł).

Innego zdania jest wójt Walc Bernard Kubata, który zarabia 6,3 tys. zł...

Więcej - czytaj w środowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska