Uczniowie z Kluczborka jedli lunch z noblistami

Monika Kluf
Dla 87 uczniów z Kluczborka nie był to nudny rok szkolny. Robili sekcję serca świni, przewidywali koniec ekspansji wszechświata, a w Europejskim Centrum Fizyki Cząstek Elementarnych pod Genewą zjedli lunch z noblistami.

To wszystko dzięki unijnemu programowi "Nauka, wiedza, sukces", który uczniowie i nauczyciele z Kluczborka realizowali przez cały, właśnie zakończony rok szkolny. Chętni drugoklasiści z Zespołu Szkół Licealno-Technicznych (czyli tzw. mechanika) i Zespołu Szkół Ogólnokształcących mieli okazję uczestniczyć w niesztampowych zajęciach pozalekcyjnych z matematyki, biologii, fizyki, geografii, astronomii i chemii. Dlaczego akurat z tych przedmiotów? Bo one sprawiają młodzieży najwięcej trudności.

- Chodziło też o zachęcenie ich do studiowania w przyszłości mało obleganych kierunków ścisłych - wyjaśnia Roman Jański, nauczyciel fizyki w Zespole Szkół Licealno-Technicznych, który razem z Krystyną Kosek, koleżanką po fachu z LO, koordynował projekt. Każdy w swojej szkole. - Zależało nam na rozbudzeniu zainteresowania tymi przedmiotami - dodają.

W projekcie uczestniczyło 57 uczniów i 6 nauczycieli z ogólniaka oraz 30 uczniów i 5 nauczycieli z "mechanika. Zajęcia miały rozwijać pasję badawczą i twórcze myślenie. Nauczyciele kładli nacisk na wykorzystywanie zdobytej wiedzy w praktyce, dostrzeganie procesów chemicznych, zjawisk fizycznych w najbliższym otoczeniu. Po roku zajęć, połączonych z naukowymi wypadami, okazało się, że nawet z zadeklarowanego humanisty dałoby się zrobić Einsteina.

Meteory, geny i wojny
- Sekcja na sercu świni, żeby poznać budowę tego organu, to o niebo ciekawsze niż rysunek w książce - wspominają zajęcia z biologii uczniowie z "mechanika".

- Zajęcia praktyczne są o wiele lepsze niż suche wykłady - przyznaje Katarzyna Koszela z tej samej szkoły. Wybrała zajęcia z fizyki, biologii i geografii.
Jej koleżanka z klasy, Karolina Czech, wspomina zajęcia z chemii: - Pobieraliśmy wodę z kluczborskiej Młynówki i żwirowni, a potem badaliśmy jej czystość w sanepidzie. Mogliśmy sami skorzystać z urządzeń. Niesamowita frajda!
Arkadiusz Kisiel z LO na zajęciach z astronomii, której zwykle skąpi się miejsca w szkolnych programach, roztrząsał między innymi, kiedy nastąpi przypuszczalny koniec ekspansji wszechświata, czy kiedykolwiek ustanie. - Omawialiśmy nawet sposoby ochrony przed meteorytami... - dodaje z uśmiechem.

- Genetyka okazała się o wiele ciekawsza, kiedy można było samodzielnie badać DNA - wspomina Aneta Łupicka z klasy humanistycznej w ZSLT.

- Dyskutowaliśmy, do jakich deformacji mogą prowadzić mutacje genetyczne - dodaje jej koleżanka Justyna Kopacka (profil biologiczno-chemiczny).
Na geografii z kolei jednym z tematów były konflikty zbrojne na świecie. - Żeby lepiej zrozumieć, o co tam chodzi, wcielaliśmy się w przedstawicieli stron danego konfliktu, przedstawialiśmy ich argumenty - opowiada Jerzy Kowalczyk z klasy matematyczno-informatycznej w "mechaniku".

Uzupełnieniem zajęć były wycieczki, uczniowie zwiedzili m.in. oczyszczalnię ścieków. - Gościliśmy też w Centrum Edukacji Ekologicznej w Myśliborzu, ale największą naukową przygodą był wyjazd do Genewy, Chamonix i Monachium - dodają uczniowie.

Jak w filmie science fiction
Wizyta w Europejskim Centrum Fizyki Cząstek Elementarnych pod Genewą była jak dotąd dla większości wyprawą życia i najlepszym podsumowaniem roku zajęć.
Pojechała tam prawie setka uczniów i nauczycieli. I od razu przeszli do historii jako "megagrupa" - jak ich tu nazwano. W CERN-ie bowiem jeszcze nigdy nie widziano tak licznej grupy zwiedzających - podkreślali z uznaniem naukowcy oprowadzający licealistów z Kluczborka. Podobał im się również realizowany przez nich projekt, którego częścią była wizyta w CERN.
Dzięki pracującemu tam Polakowi, dr. Andrzejowi Siemce, udało im się zobaczyć więcej niż innym zwiedzającym.
- A przed wejściem do akceleratora w celach identyfikacyjnych skanują każdemu siatkówkę - wspominają uczniowie. - Od razu nasunęły się nam skojarzenia z "Aniołami i Demonami" Browna…

Okazuje się, że premiera filmu na podstawie tej książki też odbyła się CERN-ie.
Młodzież na własne oczy mogła zobaczyć akceleratory, których naukowcy używają, żeby zajrzeć w strukturę cząstek oraz wielki zderzacz hadronów, najprecyzyjniejsze urządzenie, jakie kiedykolwiek stworzyła ludzkość. Tunel w kształcie koła ma obwód 27 km i znajduje się 100 metrów pod ziemią.

- Zobaczyliśmy miejsce, które ma ogromny wpływ na rozwój techniki - podkreśla Krystyna Kosek, koordynatorka projektu z LO.
Magdalena Marek z LO: - Byliśmy w miejscu, gdzie pracują nobliści, siedzieliśmy tam, gdzie oni, jedliśmy tam, gdzie oni jedzą lunch... To niezwykłe przeżycie: zobaczyć miejsce, które ma taki wpływ na nasze życie.
To stamtąd pochodzi tomograf komputerowy czy World Wide Web (czyli znane wszystkim strony WWW).

Naukowcy są OK
Aleksandra Kowalczyk z LO była miło zaskoczona, że naukowcy z Genewy są tak swobodni i chętni do dzielenia się wiedzą. - Tam nie ma dystansu między profesorem, doktorem - podkreśla. - Swoją drogą uważałam, że spotkamy tam sztywniaków w białych fartuchach, a to fajni ludzie z poczuciem humoru.
- Niektórzy nawet przystojni - dorzuca ze śmiechem jedna z licealistek. Po tej wyprawie i po roku zajęć, w niektórych głowach zaświtało marzenie o naukowej karierze. - Kto wie, może niektórzy wrócą tam kiedyś z dyplomami uczelni - mówi Magda Marek.

- To dało im do myślenia - mówi o pozytywnych efektach niesztampowych zajęć i wyprawy do CERN-u Roman Jański. - Zobaczyli, że nauką można się świetnie bawić, a przy tym jeszcze zarabiać, bo w CERN wciąż potrzebują fizyków i chemików...

Niektórym zajęcia pomogły podjąć decyzję o wyborze studiów. Projekt "Nauka, wiedza, sukces" sfinansowała Unia. Kosztował 400 tys. zł. Starostwu udało się zdobyć 354 tys. zł dotacji.

- Za te pieniądze można było kupić ciekawe pomoce naukowe i poprowadzić całoroczne zajęcia pozalekcyjne, i zorganizować wycieczki - zaznacza starosta Piotr Pośpiech, który żałował, że za jego czasów takich możliwości nie było. - Twórcze podejście zaangażowanych w projekt nauczycieli zagwarantowało sukces, młodzież złapała bakcyla, a o to przecież chodzi. Teraz możemy myśleć o nowym projekcie, po tym ostatnim na pewno chętnych nie zabraknie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska