Urlop na żądanie. Pracodawcy chcą zmian. Ma być krócej i trudniej

Tomasz Gdula [email protected] 77 48 49 528
Urlop na żądanie przez pracodawców często nazywany jest „kacowym”. Także z tego powodu chcą go ograniczyć. (fot. Daniel Polak)
Urlop na żądanie przez pracodawców często nazywany jest „kacowym”. Także z tego powodu chcą go ograniczyć. (fot. Daniel Polak)
Skrócenie z czterech do dwóch dni wymiaru urlopu na żądanie oraz zmiana zasad jego przyznawania - to postulaty pracodawców.

Do sejmu trafił zgłoszony przez organizacje biznesowe projekt z mian w Kodeksie Pracy w odniesieniu do przepisów regulujących wymiar i zasady udzielania tzw. urlopu na żądanie.

Zobacz: Za niewykorzystany urlop należą się pieniądze

Obecnie każdy pracownik ma prawo do czterech takich dni w roku, a o chęci skorzystania z przywileju może powiadomić szefa nawet na pięć minut przed zakończeniem dniówki, na którą nie przyszedł. Właściciele firm liczą, że już niedługo to się zmieni.

- W wielkich zakładach obecna formuła „urlopu na żądanie” jest czasem wykorzystywana przez związki zawodowe jako szantaż wobec pracodawcy. Jeśli nie zrobi tego i tego, to cała załoga weźmie urlop na żądanie - opowiada Jeremi Mordasewicz, ekspert gospodarczy Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych. - Cóż z tego, że taki szantaż jest nielegalny, a pracodawca wygrałby proces z pracodawcami, skoro w praktyce udowadnianie każdemu z osobna, że był w zmowie z innymi i działał na szkodę firmy jest w zakładach mających liczna załogę w praktyce niewykonalne.

Mordasewicz przyznaje, że dotychczas nigdzie taki szantaż nie został wprowadzony w czyn, ale zwraca uwagę, że obecna formuła urlopu na żądanie jest jeszcze groźniejsza dla małych firm.

Zobacz: Prawo do dodatkowego urlopu na naukę

- Jeśli jedyny specjalista, np. kierowca autobusu wożącego pracowników na budowę nagle zażąda urlopu, dla pracodawcy oznacza to paraliż i straty. Tak zawsze może się stać w przypadku choroby czy innych zdarzeń losowych, ale potęgowanie tego zjawiska przez cztery dodatkowe dni nagłego wolnego nie ma uzasadnienia - uważa ekspert.

A organizacje zrzeszające pracodawców proponują zmianę przepisów i skrócenie wymiaru urlopu na żądanie z czterech do dwóch dni w roku. Natomiast chęć wzięcia wolnego na żądanie pracownik musiałby zgłosić przełożonemu najpóźniej na godzinę przed rozpoczęciem pracy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska