Ani jeden z 70 umysłowo upośledzonych podopiecznych placówki nie potrafi pisać ani czytać. - Ale tylko 13 z nich jest ubezwłasnowolnionych. I w związku z tym tylko oni nie mogą brać udziału w głosowaniu - twierdzi Stanisław Kunstler, dyrektor opolskiej delegatury Krajowego Komitetu Wyborczego.
Pozostali podopieczni zgodnie z prawem mogą głosować. I o takiej możliwości powinni być poinformowani przez swoich opiekunów.
Rok temu, w związku z wyborami prezydenckimi, okręg wyborczy w DPS został utworzony po raz pierwszy. Wtedy dyrektor Adam Artymicz też protestował. Pisał do radnych, rozmawiał z władzami, tłumaczył, że jego podopieczni nie rozumieją, na czym polegają wybory. - Nikt się naszymi protestami nie przejął i okręg wyborczy utworzono. W tym roku jest podobnie - mówi Adam Artymicz.
Pracownicy DPS muszą zastosować się do decyzji wołczyńskich władz. A radni uchwalili, że okręg wyborczy ma w domu powstać.
- Taka jest ordynacja wyborcza. My nie możemy jej łamać - tłumaczy Helena Garbaczewska, kierownik biura rady w wołczyńskim urzędzie miasta.
Zgodnie z prawem okręg wyborczy musi zostać utworzony w każdym zakładzie karnym, szpitalu lub domu pomocy społecznej, w którym w dniu wyborów przebywa co najmniej 50 osób.
- W ubiegłym roku żadna z nich nie głosowała - mówi Artymicz.
W tym roku sytuacja zapewne się powtórzy. Osoby przebywające w DPS, mimo że są informowane o wyborach i o możliwości głosowania, nie rozumieją, na czym ono polega. Nie wiedzą, kim są posłowie, czym różni się sejm od senatu. Komisję wyborczą, która w dzień wyborów prezydenckich przebywała w placówce, traktowali jak gości. Chętnie się z nimi witali, rozmawiali, ale głosować nie chcieli.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?