Piotr Mikołaszek do Barki trafił kilka lat temu. Jak przyznaje, jego życie to historia człowieka, który stoczył się na samo dno. Ciągłe libacje, żebranie o pieniądze, w końcu drobne kradzieże i odsiadka.
- Ze swojego życia nie miałem kompletnie nic. Odeszła ode mnie kobieta, odsunęła się rodzina, zostałem bez domu - mówi Mikołaszek. - Zgłosiłem się do Barki po tym, jak pewnego dnia obudziłem się po libacji na klatce schodowej jednego z bloków. To była wigilia, a ja nie miałem gdzie się podziać. Poczułem się wtedy jak śmieć. Zdecydowałem, że chcę się leczyć i zerwać z przeszłością.
Osób z podobnym bagażem doświadczeń mieszka w Barce dużo więcej. Każdy, kto tu trafił wie jednak, że nie jest to miejsce wypoczynku. Praca zaczyna się o 7.30, trwa z przerwami do 17.00. W tym czasie sporo do zrobienia jest na polu i w gospodarstwie. Bardziej zaradni zatrudniani są przez zewnętrzne firmy. Zarobkiem muszą się jednak podzielić.
- Żeby mieć dach nad głową i jedzenie, trzeba zapracować. To miejsce ma bowiem uczyć życia na nowo - tłumaczy ks. Józef Krawiec, który prowadzi Barkę od samego początku.
Osoby, które tutaj trafią, mają szansę z czasem się usamodzielnić i opuścić wspólnotę. W tym czasie muszą trzymać się jednak reguł: nie można pić, używać środków odurzających, stosować przemocy, kraść. Za złamanie chociaż jednego z punktów, trze. W strzeleckiej gminie jest ich już trzy. Na Kaczorowni, w Błotnicy Strzeleckiej i w Warmątowicach mieszka obecnie blisko 70 osób. Barka właśnie obchodzi 10-lecie istnienia.
- W tym czasie udało się pomóc wielu osobom - podkreśla ks. Krawiec. - A zaczęło się od sumienia, które gryzło mnie po nocach. Jako kapelan więzienny bardzo często widziałem ludzi, którzy wychodzili na wolność i nie mieli się gdzie podziać. To oni jako pierwsi trafili do Barki. Z czasem okazało się, że potrzeby są większe. Schronienie znalazły tu osoby samotne i matki z dziećmi, które padły ofiarą przemocy.
Wiele nie udałoby się zrobić, gdyby nie pomoc życzliwych ludzi.
- Przekazują nam materiały budowlane, używane meble, jedzenie. To dzięki temu udało nam się pomóc tylu ludziom - dodaje kapłan.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?