W Nysie jadą na wózku po mandat radnego

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Robert Kobylański i Artur Samborski, kandydaci do Rady Miejskiej w Nysie. Idą do władzy, żeby zabiegać o interesy środowiska niepełnosprawnych. Ich problemy znają z autopsji.
Robert Kobylański i Artur Samborski, kandydaci do Rady Miejskiej w Nysie. Idą do władzy, żeby zabiegać o interesy środowiska niepełnosprawnych. Ich problemy znają z autopsji. Krzysztof Strauchmann
Niepełnosprawni to nawet 10 procent wyborców w regionie. Komitety chcą walczyć o ich interesy i oferują miejsca na listach.

Robert Kobylański ma 19 lat i studiuje na nyskiej uczelni. Pięć lat temu w wypadku doznał uszkodzenia kręgosłupa i porusza się na wózku inwalidzkim.

- Znam problemy niepełnosprawnych, wiem, co znaczą bariery architektoniczne - mówi Robert Kobylański, który kandyduje na radnego miejskiego z listy Platformy Obywatelskiej. - W Nysie wiele się zmieniło na lepsze, ale dużo jest jeszcze do zrobienia.

Drugim niepełnosprawnym kandydatem jest Grzegorz Samborski (38 lat), radny od dwóch kadencji, który z powodu porażenia mózgowego ma problemy z poruszaniem się.

Nyska Platforma przygotowała w kampanii wyborczej specjalny program "Nysa miastem bez barier" i zapowiada, że po dojściu do władzy w mieście utworzy spółdzielnię socjalną dla tego środowiska, będzie wspierać firmy zatrudniające niepełnosprawnych, sukcesywnie likwidować kolejne bariery na ulicach i w budynkach publicznych. Powoła też w urzędzie referat i pełnomocnika burmistrza ds. osób niepełnosprawnych.

- W naszej gminie żyje około 5 tysięcy niepełnosprawnych - mówi Daniel Palimąka z nyskiej PO. - Jako jedyny komitet podchodzimy kompleksowo do ich problemów i potrzeb. Będziemy się jednak cieszyć, jeśli rozpoczniemy publiczną dyskusję na ten temat.

Propozycje nyskiej Platformy podobają się Robertowi Hejmanowi, prezesowi brzeskiego stowarzyszenia chorych na SM. On sam kandydował cztery lata temu, bez skutku. Teraz jego stowarzyszenie wydelegowało do dwóch obywatelskich komitetów wyborczych dwoje swoich kandydatów na radnych.

- Wsparcie w lokalnych władzach jest niezbędne dla takich stowarzyszeń jak nasze - mówi Hejman. - W naszym środowisku ciężko jest jednak znaleźć kandydatów do rad. Czasem choroba uniemożliwia aktywność. Niepełnosprawni mają dodatkowe problemy z występowaniem publicznym.

Własny program wyborczy skierowany do tego środowiska przygotował też Adam Piszczuk, pierwszy radny Opola na wózku. Teraz chce powtórzyć kadencję, choć nie wiadomo, czy nie przepadnie na starcie z całą listą SLD.

- Nie jestem entuzjastą powoływania urzędowych pełnomocników ds. niepełnosprawnych - komentuje Piszczuk. - Takie osoby muszą się czasem postawić burmistrzowi, żeby zdobyć pieniądze na coś potrzebnego. A na to trzeba odwagi i niezależności. Lepiej, gdy interesy niepełnosprawnych reprezentują niezależni radni. Też niepełnosprawni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska