W Opolu dzieci nie są ważne

fot. Witold Chojnacki
fot. Witold Chojnacki
W budynkach urzędu miasta brakuje kącików dla dzieci, podobnie jest z miejscami w drogich żłobkach. Tak wygląda myślenie opolskiego ratusza o maluchach.

To dzieci są ważne

To dzieci są ważne

Prezydent przekonuje nas, jak to ładnie rozwija Opole. Umyka mu jednak to, że skarbem miasta nie są tylko drogi i stadiony ale także ludzie. Ratusz musi zrobić wszystko co możliwe, aby miasto było przyjazne dla rodziców i dzieci, a być może dzięki temu, ktoś zdecyduje się na kolejnego malucha. Bez tego za kilkadziesiąt lat obiekty, budowane dziś przez prezydenta, mogą stać puste.
Artur Janowski

Dziś kącik w ratuszu to ledwie stoliczek z krzesełkiem, stojący na korytarzu i przewijak w zamkniętej ubikacji. W budynku wydziału spraw społecznych - gdzie przychodzi najwięcej matek - jest jeszcze gorzej. Na matki czeka przewijak, stojący na środku korytarza.

- A przecież nie każdy chce oglądać to, co wytworzyły jelita dziecka - mówi Agata Grzesik, mama rocznego Damianka. - Brakuje wygrodzonych kącików dla dzieci, miejsc gdzie malucha można przebrać, a większe dziecko znajdzie coś do zabawy. Trzeba je tworzyć tak, aby były dostępne też dla mam niepełnosprawnych.

To nie jedyny problem. Kilka dni temu opisaliśmy, że nasze żłobki są droższe niż ich miejskie odpowiedniki w Warszawie czy Wrocławiu. Obecnie umieszczenie jednego dziecka w opolskim placówce to koszt 400 zł, podczas gdy w warszawskiej około 200 zł.

- Jeśli ktoś ma w Opolu bliźniaki albo dzieci rok po roku, to robi się dramat - opowiada Agnieszka, mama 2,5-letniego Kuby. - Oczywiście jeśli temu komuś uda się znaleźć miejsce, w którymś ze żłobków. Obecnie nie ma ich dla 150 maluchów.

Mamy - pytane przez nas - narzekają także na krzywe chodniki, po których trudno przejechać wózkiem, a także na sklepy, gdzie z wózkiem, z powodu ciasnoty nie można wjechać.

- Ktoś powinien nad tym panować, od czego jest wydział architektury w urzędzie miasta? - pyta Agnieszka.
Tymczasem ratusz nie ukrywa, że o kącikach dla dzieci myślał od dawna.

- Zawsze brakuje na nie pieniędzy, tak jak i na remonty budynków miasta - przyznaje Danuta Juszczak-Puppel, naczelnik wydziału administracyjnego.

To nie do końca prawda.

Dlaczego? Czytaj jutro w papierowym wydaniu NTO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska