W Opolu otwarto coffeeshop. To kolejny sklep z dopalaczami

Fot. Witold Chojnacki
Fot. Witold Chojnacki
To już szósty sklep w mieście z substancjami działającymi jak narkotyki. Nauczyciele pobliskich szkół już boją się o uczniów. Władze miasta twierdzą, że są bezsilne.

Do tej pory sklepy z dopalaczami robiły wiele, aby nie łączyć ich z zakazanymi narkotykami. Nowy sklep już się nie maskuje.

Lokal - który otwarto w centrum miasta - już samą nazwę Coffeeshop nawiązuje do miejsc w Holandii, gdzie można legalnie kupić narkotyki. Na dodatek na elewacji budynku umieszczono rysunki liści marihuany.

- Już dawno powinni u nas tego zabronić, aż dziw bierze, że do tej pory prawo na to pozwala - mówi Małgorzata Chalińska, nauczycielka z liceum nr 3, która przechodziła obok sklepu. - Dopalacze wchodzą w nasze życie coraz bardziej, a ludzie wciąż nie zdają sobie sprawy z ich szkodliwości. Boję się uczniów naszej szkoły. Nie da rady, aby nie mijali tego sklepu.

W pobliżu lokalu - w którego wnętrzu można kupić dopuszczone na nasz rynek dopalacze - znajduje się aż pięć szkół!

- Nie ma szans, aby nasi uczniowie po rozpoczęciu roku szkolonego tam nie zaglądali - przyznaje Anna Szmyt, psycholog z pobliskiego gimnazjum nr 2 przy ulicy Reymonta. - Jeszcze większym zagrożeniem ten sklep będzie dla uczniów z pobliskiego Zespołu Szkół im. Staszica. Są tam szkoły średnie, a wiadomo, że ich uczniowie są w takim wieku, gdy eksperymentuje się z wieloma rzeczami.

Mieszkańcy kamienicy też niechętnie patrzą na sklep.

- Mój synek jak zobaczył nazwę to początkowo pomyślał, że to będzie jakaś kawiarnia - opowiada pani Alicja. - Ja, jak tylko zobaczyłam liście marihuany to już widziałam co się święci. Na razie ten sklep nie jest uciążliwy, ale wolałabym, aby go nie było.

Coffeeshop nie podoba się także Julii Kłosowskiej.

- Co tu kryć, boję się o wnuka - mówi mieszkanka kamienicy. - Będziemy rozmawiać o tym na spotkaniu wspólnoty, ale czy to coś pomoże? Nie wiem.

Lokal już dawno został wykupiony od miasta. Pracownik sklepu nie chciał nas skontaktować z jego właścicielem.

- Sklep i wszystko co się w nim zajmuje jest legalne - powiedział tylko.

Gdy przed miesiącem pisaliśmy o powstających w Opolu sklepach z dopalaczami, urząd miasta zapowiadał wysłanie próśb o rozważenie odstąpienia od umowy najmu. Do tej pory tego nie zrobiono.

- Ale taki apel powstanie, tylko to możemy zrobić, problem dopalaczy musi rozwiązać państwo - przekonuje Mirosław Pietrucha, rzecznik prezydenta.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska