W powiecie strzeleckim brakuje rodzin zastępczych

fot. Radosław Dimitrow
U Marii Kanas z Piotrówki podopieczni mogą czuć się jak w własnym domu.
U Marii Kanas z Piotrówki podopieczni mogą czuć się jak w własnym domu. fot. Radosław Dimitrow
Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie ma coraz większe problemy ze znalezieniem miejsca dla dzieci, pochodzących z patologicznych domów.

Wszystko z powodu małej ilości rodzin zastępczych.

Obecnie domów, które gotowe są w stanie przygarnąć pod dach obce dzieci, jest w naszym powiecie zaledwie 10. Tylko jedna rodzina pełni natomiast funkcję pogotowia opiekuńczego.

To stanowczo za mało - przekonują pracownicy strzeleckiego PCPR-u i zachęcają do tworzenia rodzin zastępczych.

U Zuzanny i Bernarda Stzujów ze Strzelec Opolskich od ośmiu lat dom pełen jest dzieci. Rodzina ma pięcioro własnych pociech i drugie tyle podopiecznych.

Jak przekonują Stzujowie, pełnienie roli pogotowia opiekuńczego nie jest łatwe. Ta praca daje jednak ogromne poczucie spełnienia i satysfakcję.

- Rano, południe, wieczór, noc. Jesteśmy przygotowani, że o każdej godzinie może trafić do nas dziecko, które wymaga opieki - mówi Zuzanna Stzuj. - Tu przywożone są dzieci najczęściej z interwencji policji. Gdy ich biologiczni rodzice są sprawcami przemocy, nadużywają alkoholu lub po prostu nie są w stanie zadbać o własne pociechy.

- Ale opiekujemy się nimi jak własnymi - dodaje Bernadrd Stzuj. - Trzeba mieć w sobie tylko trochę cierpliwości, miłości i być dla wrażliwym na ich krzywdę.

Dzieci trafiają tutaj minimalnie na tydzień, maksymalnie nawet na 15 miesięcy. W tym czasie żyją jak w normalnej rodzinie: mają własne obowiązki, chodzą do szkoły, mają też czas na zabawę.

Podobnie wygląda życie w domu Marii Kanas z Piotrówki. Początkowo była ona jedynie zaprzyjaźniona z domem dziecka. Odwiedzała podopiecznych, zabierała ich do domu gdy zbliżały się święta.

- Z czasem zdecydowałam się utworzyć rodzinę zastępczą - mówi Maria Kanas. - Dziś pod moim dachem mieszka łącznie piątka dzieci, w tym dwójka moich. Ani przez moment nie żałuję swojej decyzji.
W domu pani Marii dzieci mają własne pokoje i wspólne zabawki. Mimo, że nie są ze sobą spokrewnione, żyją jak jedna wielka rodzina.

Irena Brolik ze strzeleckiego PCPR-u przekonuje, że dla dobrego rozwoju dzieci takich rodzin powinno być w powiecie więcej. - Mogą je pełnić osoby niekarane, które mają dobre warunki mieszkaniowe i stałe źródło dochodu - mówi Brolik. - Wystarczy, że zgłoszą się do PCPR-u, przejdą odpowiednie szkolenie w ośrodku adopcyjnym i spełnią kilka warunków.

Obecnie w tego typu rodzinach wychowuje się jedynie 21 dzieci. Mogłoby być ich dużo więcej, jednak ze względu na brak rodzin zastępczych, maluchy trafiać muszą do domów dziecka.

O tym co zrobić, żeby zostać rodziną zastępczą czytaj jutro w papierowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskie. Więcej informacji na ten temat udziela także PCPR w Strzelcach Opolskich, tel. 077 461 33 81.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska