W sobotę w Opolu będą zbierać podpisy za referendum szkolnym

Iwona Kłopocka-Marcjasz
Iwona Kłopocka-Marcjasz
Filip Kowalkowski
W sobotę (4 marca) przedstawiciele ZNP, wspierani przez działaczy partii opozycyjnych, będą zbierać w Opolu podpisy pod wnioskiem o referendum przeciwko reformie systemu oświaty. Akcja zacznie się na ul. Krakowskiej i placu Wolności, o godz. 10.00.

“Czy jest Pani/Pan przeciw reformie edukacji, którą rząd wprowadza od 1 września 2017 roku?” - tak będzie brzmiało pytanie referendalne, o ile Związkowi Nauczycielstwa Polskiego uda się zebrać w całej Polsce 500 tysięcy podpisów, a Sejm podejmie decyzję o przeprowadzeniu ogólnokrajowego referendum.

- Działania referendalne mają sens, bo jeszcze możemy zatrzymać reformę - uważa Barbara Chyłka, wiceprezes opolskiego okręgu ZNP. - Oczywiście zebranie pod wnioskiem co najmniej 500 tys. podpisów nie gwarantuje, że Sejm zdecyduje o przeprowadzeniu referendum. Dlatego naszym głównym zadaniem jest zebranie takiej liczby podpisów, aby posłom trudno było zagłosować przeciw referendum. Nasze podpisy mają swoją moc i politycy nie mogą ich zlekceważyć.

Przedstawiciele opolskiego ZNP będą zbierać podpisy pod wnioskiem w sobotę na ul. Krakowskiej i placu Wolności. Wesprą ich w tym przedstawiciele partii i środowisk opozycyjnych - Nowoczesnej, Razem, Platformy Obywatelskiej i opolskiego KOD-u.

- Już udało się nam zebrać 3 tysiące podpisów - mówił Witold Zembaczyński, poseł Nowoczesnej na konferencji prasowej w siedzibie ZNP.

Referendum szkolne to wyraz sprzeciwu wobec reformy, której wprowadzenie - według ZNP - grozi zatłoczonymi podstawówkami, zgromadzeniu małych dzieci razem z nastolatkami w jednym budynku, skróceniem nauki przed wyborem szkoły średniej, zmarnowaniem wieloletniego dorobku dydaktycznego i pedagogicznego gimnazjów, uczeniem według programów i podręczników pisanych na kolanie. Np. nauczyciele historii już widzieli podręcznik do VII klasy i wiedzą, że będzie powtarzać on treści z klasy VI.

- Nauczyciele boją się też utraty pracy - mówiła Anna Barucha, szefowa miejskiego ZNP. - Wstępnie policzyliśmy, że w Opolu na skutek reformy bez pracy zostanie ponad 20 osób. W całym kraju zagrożony jest byt 37 tysięcy.

To nie musi znaczyć, że 1 września wylądują na bruku. Może im zostać parę godzin lekcyjnych, które formalnie oznaczać będą, że pracują w zawodzie, ale nie utrzymają się za to przy życiu. Jest też poważna obawa przed nowym zjawiskiem. Nauczyciel-komiwojażer będzie jeździć od szkoły do szkoły, by uzbierać pensum, ale odbije się to zarówno na jakości nauczania, jak i budowaniu więzi z uczniami.

Kto podziela te obawy, może podpisać się pod wnioskiem - w sobotę od godz. 10. Listę można też pobrać ze strony ZNP i złożyć w siedzibie związku w Opolu (ul. Ozimska 38/4).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska