Drzewka miały być elementem ozdobnym przy ul. Toszeckiej oraz nowo wybudowanego ronda. Drogowcy nasadzili je zgodnie z projektem, po zakończeniu remontu drogi krajowej nr 94. Problem w tym, że drzewka w ogóle się nie przyjęły. Po zimie okazało się, że spośród kilkuset sztuk przeżyło tylko kilka.
- Wygląda to tak, jakby drogowcy wsadzili je do ziemi i zapomnieli, że trzeba je podlać - dziwi się pan Janusz, mieszkaniec pobliskich domków.
Ozdobne tuje "rosną" na odcinku o długości 1,5 km. Za ich nasadzenia, podobnie jak za cały remont, odpowiedzialne było Przedsiębiorstwo Robót Drogowych i Mostowych z Kędzierzyna-Koźla, które w ubiegłym roku ogłosiło upadłość. Mimo tego, zarządca drogi, czyli Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad domaga się od firmy poprawy fuszerki w ramach gwarancji - w tym przypadku w grę wchodzą tylko nowe nasadzenia.
- Znamy problem. To już kolejny raz, gdy drzewka w tym miejscu się nie przyjęły - tłumaczy Marcin Bronkiewicz z opolskiego oddziału GDDKiA. - Zgłosiliśmy sprawę podwykonawcy, który dokonywał nasadzeń. Sprawa jest w toku.
GDDKiA to nie jedyny zarządca, który ma problem z drzewkami. Podobne kłopoty pojawiły się na drodze wojewódzkiej między Strzelcami Opolskimi a Olszową. Tam także uschły niemal wszystkie drzewka. Po nasadzeniu nowych, przeżyły one kilka miesięcy i dziś znów sterczą tam suche kikuty.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?