W zdrowym ciele zdrowy duch

Bogdan Bocheński
W sobotę nad jeziorem w Dębowej, gm. Reńska Wieś, zawiązał się Klub Morsów. Inauguracyjna kąpiel ośmiu entuzjastów pływania w zimnej wodzie trwała 40 sekund.

Punktualnie o 14.00 pod opieką Stanisława Wolkiewicza, szefa kędzierzyńsko-kozielskich ratowników wodnych, do jeziora wbiegli Mateusz i Łukasz Bajerowie, Aurelio Barszczewski, Mieczysław Krzywicki, Krzysztof Giertler, Damian Capuła oraz Andrzej Słowiński.
- Temperatura powietrza wynosi 9 stopni Celsjusza, wody 12 - poinformował "NTO" Piotr Pietrzyk, przewodniczący komisji rewizyjnej w Zarządzie Wojewódzkim WOPR w Opolu, komendant Środowiskowego Hufca Pracy w Kędzierzynie-Koźlu, były miejski radny i wiceprezydent Kędzierzyna-Koźla w latach 1997-98. - Chętnie sam bym wszedł do wody, ale dzisiaj jestem nieprzygotowany. Zanurzę się w niej następnym razem.
Siedmiu morsów - podopiecznych Wolkiewicza, to - według niego - obiecujący młodzi ratownicy.
- Będą trzonem naszego klubu - zapowiedział przed kąpielą Wolkiewicz. - Ale do jesienno-zimowego pływania zapraszamy wszystkich, nawet takich, co pływać nie potrafią.

Pierwszy w wodzie znalazł się Wolkiewicz. Zanurzył się po szyję w spodniach od dresu i sportowej koszulce.
- Żeby było mu cieplej - zauważył z uśmiechem Piotr Pietrzyk.
Reszta pływaków zrobiła podobnie. Zdjęli odzienie dopiero na komendę swego szefa.
- Ustanawiamy taki rytuał: wchodzimy do wody zawsze ubrani, wychodzimy z niej tylko w slipkach - krzyknął przed zanurkowaniem Wolkiewicz. Po pół minucie zakomenderował: - Chłopcy wychodzimy na brzeg.
W woprówce trzęsące się z zimna morsy otrzymały po kubku gorącej herbaty.
- Starsi, jak się w przyszłości zdecydują hartować z nami, będą dostawać w nagrodę herbatkę z rumową wkładką. - Wolkiewicz puścił oko do szczękających zębami młodych pływaków.

Chłopaków z zaciekawieniem obserwowały opatulone po uszy ratowniczki: Bogna Mazur, Martyna Maćków i Anna Stępień.
- No, no. Nie spodziewałam się, że zdecydujecie się wejść do wody - mówiła do kolegów Ania.
- My wejdziemy do wody jak... się ociepli - śmiała się Bogna.
Morsy z Dębowej chcą nawiązać stały kontakt z podobną grupą z Gdańska.
- Oni mają spore doświadczenie w sposobach hartowania ciała - opowiadał Piotr Pietrzyk. - Kapią się w Bałtyku albo we wpadających do niego Wiśle bądź Motławie najwyżej do 3 minut.
- A ci najbardziej wytrenowani do pięciu minut - dodał Stanisław Wolkiewicz. - U nas też nic nie będzie na hurra. Stałą opiekę medyczną nad morsami z Dębowej będzie sprawować zaprzyjaźniony z nami doktor Stefan Kuś.
Miejscowe morsy ustaliły, że będą się spotykać na wspólnych kąpielach co sobotę około południa.
- Dzieci chętne do moczenia się w zimnej wodzie, które nie skończyły 14 lat, zapraszamy do woprówki z rodzicami. Nad młodzieżą powyżej tego wieku nadzór nad wodą będą pełnić moi ratownicy - podkreślił Wolkiewicz.
W zimie jezioro w Dębowej szybko zamarza. W rejonie, gdzie będą trzy-cztery przeręble (molo naprzeciwko stanicy WOPR), grubość lodu wynosi zwykle od 30 do 45 centymetrów.

- Lód będziemy wyrąbywać codziennie, tak, żeby za każdym razem łatwo można było wskoczyć do wody - stwierdził Jan Wyrobek, ratownik, również przyszły mors, prawa ręka Wolkiewicza.
Przystąpienie do Klubu Morsów "co najmniej paru zagorzałych kibiców Mostostalu Azoty" zadeklarował w sobotę Krzysztof Borguś, jeden z członków zarządu Klubu Kibica siatkarskiego mistrza Polski.
- Ja z wejściem do zimnej wody jeziora nie będę miał kłopotu. Czasem, jak bywam jesienno-zimową porą u rodziny w Wiśle, to kąpię się tam w wiślanych progach - zdradził nam Krzysztof Borguś, znany szerzej w Kędzierzynie-Koźlu jako "Boczek". - Kto wie, czy do odwiedzania stanicy w Dębowej nie namówimy prezesa naszego klubu, posła Kazimierza Pietrzyka.
Zimowe kąpiele Stanisław Wolkiewicz poleca każdemu. Dlaczego?
- Bo dają samo zdrowie. Ja mam 65 lat, a w ogóle nie choruję. Nie wiem, co to jest ból gardła, głowy. Pluskanie się w przeręblach to najprostsza metoda na zahartowanie organizmu, uodpornienie go na przeróżne choróbska i lepsze samopoczucie. Dzięki nim w zdrowym ciele jest zawsze zdrowy duch - oświadczył dosadnie szef kędzierzyńsko-kozielskich ratowników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska