Ważne książeczki mieszkaniowe ma jeszcze kilkadziesiąt tysięcy Opolan

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Właściciele książeczek mieszkaniowych mogą liczyć na premię gwarancyjną.
Właściciele książeczek mieszkaniowych mogą liczyć na premię gwarancyjną. Michal Gaciarz
Z szacunków Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Posiadaczy Książeczek Mieszkaniowych wynika, że na Opolszczyźnie jest kilkadziesiąt tysięcy takich osób, które nie zdecydowały się na likwidację książeczek i wypłatę premii gwarancyjnych.

Rodzice pana Adama z Kędzierzyna-Koźla założyli książeczkę mieszkaniową z prawem do premii gwarancyjnej w 1978 roku, tj. dziesięć lat po tym, jak państwo polskie wprowadziło takie rozwiązanie, które miało służyć milionom Polaków. Wkład wyniósł 36 tysięcy złotych.

- Płacili regularnie co miesiąc, licząc na to, że po 20 czy 25 latach oszczędzą na duże mieszkanie - opowiada pan Adam. Niestety, inflacja z 89 i 90 roku (która wynosiła kolejno 250 i 580 procent) zjadła oszczędności rodziców. Miliony Polaków domagały się rewaloryzacji książeczek. Sąd Najwyższy uznał jednak, że ze względu na fakt, iż oszczędności utraciły swoją wartość w czasach szczególnej transformacji ustrojowej, rewaloryzacja się nie należy. Niedługo później potwierdziła to Europejska Komisja Praw Człowieka.

Wtedy wprowadzono tak zwaną premię gwarancyjną, którą można wypłacać od 1995 roku. Rodzice pana Adama za 70 złotych przepisali książeczkę na syna, bo ten chciał niedawno kupić mieszkanie.

- Po wyliczeniu premii okazało się, że mogę liczyć na niecałe 8 tysięcy złotych. Rodzice płacili przez 20 lat i mam z tego dostać kwotę, która pozwoli kupić 3 metry kwadratowe mieszkania - skarży się pan Adam. Na razie wstrzymał się z jej likwidacją. Ma nadzieję, że przepisy jeszcze się zmienią, bo jego zdaniem kwoty premii gwarancyjnych są zbyt niskie.

Z szacunków Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Posiadaczy Książeczek Mieszkaniowych wynika, że na Opolszczyźnie jest kilkadziesiąt tysięcy takich osób, które nie zdecydowały się na likwidację książeczek i wypłatę premii gwarancyjnych.

- Walczymy o zmianę prawa, które pozwoli na ich realną waloryzację - tłumaczy Andrzej Kubasiak, prezes stowarzyszenia. Posiadacze książeczek prosili o pomoc m.in. posłów Prawa i Sprawiedliwości, zanim ta partia przejęła władzę. Sprawą zainteresowali także ówczesnego posła Andrzeja Dudę, dziś prezydenta RP. Politycy obiecywali pomóc, ale po wyborach wciąż nie znaleźli czasu, żeby zająć się problemem. Zdaniem członków stowarzyszenia, książeczki powinny być przede wszystkim pomocą dla ludzi młodych. Są one bowiem dziedziczone, można także dokonywać ich cesji. - Ale co z tego, skoro są tak mało warte - mówi pan Adam.

Sprawą waloryzacji książeczek miał się zająć TK, ale postępowanie umorzono. A posłom nie zależało na jego wznowieniu.

Z danych departamentu komunikacji banku PKO BP wynika, że średnia premia gwarancyjna za zeszły rok wynosiła 8700 złotych. Ten bank jest jedynym, w którym można dokonać likwidacji książeczki (kosztuje to 40 złotych). Samo określenie wysokości premii jest dość skomplikowane i trudne do przeprowadzenia samodzielnie, stosuje się do tego celu specjalny wzór (można go znaleźć na stronie PKO BP). Pod uwagę brane są m. in. takie czynniki, jak wysokość dokonanego wkładu finansowego, cena metra kwadratowego mieszkania w chwili dokonywania wpłat na książeczkę, a także rodzaj budownictwa na który zostaną wykorzystane pieniądze z książeczki.

Jakie są szanse, że w niedalekiej przyszłości poziom premii gwarancyjnych będzie dużo wyższy, jak chcieliby posiadacze książeczek? Sprawę musiałby rozstrzygnąć Trybnał Konstytucyjny. Wniosek o to został w poprzedniej kadencji parlamentu złożony do TK, ale w grudniu zeszłego roku trybunał zawiesił postępowanie w tej sprawie. 50 posłów miało co prawda możliwość odwieszenia postępowania, ale tego nie zrobiło. Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa w swoim oficjalnym stanowisku także tłumaczy, że zgromadzone przez lata pieniądze nie stanowią całkowitych kosztów budowy mieszkania. Wynika z niego, że posiadacze książeczek nie mają się spodziewać ich rewaloryzacji w takiej formie, jaka pozwalałaby kupić za nie mieszkanie bez dodatkowych nakładów.

Ci, którzy jednak decydują się na likwidację książeczki, zwracają uwagę na inne kontrowersyjne zapisy. Między innymi takie, że pieniądze z premii gwarantowanej można przeznaczyć na wymianę okien czy instalacji gazowej, ale kompleksowy remont jako taki, już nie.

Można również zlikwidować książeczkę, nie występując o premię. Jest to jednak nieopłacalne, jej właściciel może wtedy liczyć na maksymalnie kilkaset złotych. - Państwo gwarantowało nam wypłatę tych pieniędzy i o to będziemy walczyć - podkreśla Andrzej Kubasiak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska