Większe Opole. Eksperci są podzieleni

Anna Grudzka
Anna Grudzka
Opole z lotu ptaka.
Opole z lotu ptaka. Paweł Stauffer (O)
Naukowcy zaproszeni przez radnych sejmiku województwa na dyskusję o planie Wiśniewskiego zgodzili się w piątek w jednym: Opole musi być silniejsze.

Ekspertów - geografów, ekonomistów i regionalistów - na posiedzenie Komisji Polityki Regionalnej, Gospodarki i Turystyki Sejmiku Województwa Opolskiego zaproszono, by zapytać ich o konsekwencje planu poszerzenia granic stolicy województwa, ale w kontekście całego regionu. Zebrane w czasie spotkania informacje mają pomóc radnym sejmiku w wypracowaniu ostatecznego stanowiska.

Padały pytania o kwestie demograficzne czy sposób prowadzenia konsultacji. Najwięcej jednak między sobą dyskutowali sami eksperci, podzieleni w opiniach na temat planu Wiśniewskiego. Były prezydent Opola Ryszard Zembaczyński w pewnym momencie wstał i napisał flamastrem na stojącej w rogu sali tablicy „Opole musi być silniejsze, nie większe”. I co do tego zgodzili się wszyscy obecni.

Wśród naukowców, którzy przyjęli zaproszenie na spotkanie, byli profesorowie: Krystian Heffner, Kazimierz Szczygielski, Janusz Słodczyk, Romuald Jończy, a także dr Anna Bruska z Wydziału Ekonomicznego Uniwersytetu Opolskiego. W gronie ekspertów miała się znaleźć także dr Danuta Berlińska, jedna z autorek prowadzonych na zlecenie ratusza badań. Nie pojawiła się na debacie, nad czym radni ubolewali (my chcieliśmy zapytać o powody nieobecności, ale dr Berlińska nie odbierała telefonu).

Zdaniem prof. Krystiana Heffnera, geografa-ekonomisty, plan powiększenia Opola o kilka sołectw wpisuje się w politykę wzmacniania potencjału miasta.

- I w tym sensie z punktu widzenia rozwoju regionu jest to działanie korzystne - mówił i dodał: - Skoro inne miasta podobnej klasy jak Opole robią takie podejścia - to my też powinniśmy, bo staniemy się mniej konkurencyjni. Zwłaszcza że potencjał Opola jako miasta słabnie. Pokazują to wszelkie dane i nie ma żadnej perspektywy, aby populacja nam wzrosła. Nawet 500 plus nic tutaj nie pomoże.

W zdecydowanej opozycji był natomiast ekonomista prof. Romulad Jończy.

- Wydaje mi się że w tej sytuacji nie możemy mówić o standardowym rozszerzaniu granic. Gdyby te gminy poprosiły o to, by włączyć je do Opola, to co innego, ale sytuacja, kiedy ktoś chce dokonać tego zaborem jest dla mnie niewyobrażalna. Dziś, kiedy pielęgnujemy samorządność.
Prof. Jończy tłumaczył radnym wojewódzkim, czego boją się ludzie, których włączenie do Opola ma objąć. - Jeśli do tego dojdzie, za to, co się ma wydarzyć np. w Borkach, będzie odpowiedzialny ktoś, kto w nich nawet nie był. Jakie mamy prawo decydować za ludzi, co jest dla nich dobre?

A na pytanie dotyczące depopulacji odpowiedział tak: - Nie chodzi o to, by zwiększyć dzietność, bo co nam po tym, że wychowamy i wykształcimy wielu młodych, jeśli oni wyjadą najpewniej do Wrocławia. Musimy zapewnić im dobre warunki do życia. U nas świetnie się żyje, ale nie ma inwestycji z „pierwszej półki”.

Zdaniem prof. Jończego powiększenie Opola - gdyby doszło do skutku - niesie za sobą także pewien niebezpieczny precedens. - Każda gmina będzie mogła wchłonąć inną mimo sprzeciwu społecznego, jeśli tylko znajdzie siłę, która jej w tym pomoże - stwierdził.

Wypłynęła też kwestia cen gruntów w podopolskich wsiach. - Mówi się, że mają wzrosnąć. To byłaby korzyść dla mieszkańców - zastanawiał się Leszek Antoszczyszyn z PSL. Odpowiedź ekspertów: Nie pójdą w górę, bo póki co nie ma ich kto kupować.

Marszałek Roman Kolek interesował się z kolei, kto zyska na poszerzeniu granic stolicy: - Problemem Opola jest brak pieniędzy na realizację jego planów. W strategii rozwoju województwa był zapisany inny model - aglomeracja.

Eksperci odpowiedzieli: Może dzięki temu wreszcie pojawi się dyskusja. Być może chodzi o to, że aglomeracja nie funkcjonuje jak powinna.

Prof. Janusz Słodczyk z Uniwersytetu Opolskiego analizował, czy Opole potrzebuje nowych terenów: - Wydaje się, że tak, choć dobrze byłoby to stwierdzić na pewno. Czy silne Opole jest warunkiem istnienia województwa opolskiego?

- W moim przekonaniu tak. Spójrzmy na mapę Polski. Gdyby nie było Olsztyna, Rzeszowa, trzeba by je wymyślić, bo w tym rejonie nie ma żadnych większych ośrodków, wokół których mógłby się skupić rozwój. Tymczasem bez Opola mapa mogłaby się obejść. Inna rzecz to koszty społeczne. Czy polityków stać, by je ponieść? Poszerzanie miasta dla mnie jako badacza jest naturalne, ale pytanie, co jest priorytetem dla regionu - mówił prof. Słodczyk.

Prof. Kazimierz Szczygielski z kolei zwracał uwagę, że i miasto, i region potrzebują dużego inwestora. - Tu nie ma ośrodka centralnego, zakładów widocznych w przestrzeni europejskiej.

Wszyscy zaproszeni goście zastrzegali, że opiniują tylko gotową już propozycję. Jak się do niej odniosą radni sejmiku?

Elżbieta Kurek z PO po spotkaniu stwierdziła: - Z pewnością to spotkanie pomoże nam wypracować stanowisko klubu przed najbliższą sesją.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska