Najgorętsza dyskusja na temat imigrantów toczyła się w Polsce w 2015 roku. Wówczas to mówiło się o 50 rodzinach uchodźców z Syrii, którzy mieli pojawić się na Opolszczyźnie. Z tych planów pozostało niewiele.
- Mamy w regionie dwie rodziny syryjskich chrześcijan, którym pomagamy - mówi ks. Arnold Drechsler, dyrektor opolskiego Caritasu. - Jedna mieszkała pod Głogówkiem, a obecnie jest w Dobrodzieniu, gdzie znalazła zatrudnienie w fabryce pana Piotra Klera.
Druga przebywa w Opolu - syn przyjechał już półtora roku temu, a po roku dołączyli do niego rodzice, którzy mieszkali w Poznaniu. Ojciec pracuje w firmie transportowej, a matka, po filologii angielskiej na Uniwersytecie w Damaszku – w naszym biurze.
Ksiądz Drechsler nie ukrywa, że lęki i fobie wywołane przy okazji dyskusji o uchodźcach zaowocowały złym przekazem o polskiej tolerancji i gościnności. - Ogromnie ubolewam też, że polityka państwa i pomoc Kościoła wobec uchodźców wygląda dziś tak, jak wyglądały w stanie wojennym wobec internowanych: Kościół pomaga, a państwo to toleruje - mówi szef Caritasu. - Ale trzeba podkreślić, że nie zamienimy ról: my jesteśmy od pomagania, a państwo od polityki migracyjnej.
W Opolu są jeszcze trzy rodziny ukraińskich uchodźców z Donbasu (łącznie 12 osób), którym pół roku temu miasto zapewniło mieszkania.
Za to nie brakuje w regionie obcokrajowców, głównie Ukraińców, którzy przyjechali do Polski za pracą. W 2016 roku pracodawcy złożyli w pośredniakach ponad 23 tys. oświadczeń o zamiarze zatrudnienia osób z Ukrainy, natomiast Opolski Urząd Wojewódzki przez cały 2016 rok wydał cudzoziemcom 2,2 tys. pozwoleń na pobyt tymczasowy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?