Projekt był referowany przez Witolda Zembaczyńskiego z mównicy sejmowej kilka dni temu. Jednocześnie występował w takiej roli pierwszy raz od jakiegoś czasu.
- Kariera polityczna to sinusoida. Wcześniej czy później przychodzi czas, kiedy trzeba zająć się sprawami osobistymi. Co nie oznacza, że zaprzestałem aktywności. Zakończyliśmy pracę komisji śledczej ds. Amber Gold, raport ma ponad tysiąc stron. Nadal trwają też prace w trybie niejawnym, napływają nowe dokumenty. Aby na tej bazie przygotować coś konstruktywnego trzeba czasu, by móc zakopać się w papierach - mówi.
Przyznaje, że projekt o konieczności informowania o wysokości wynagrodzeń w ogłoszeniach o pracę był dla niego pewną formą odskoczni od pracy w komisji Amber Gold. - Poszukiwałem tematu, który byłby trudny do zaatakowania przez PiS, a który niósłby ze sobą coś dobrego dla obywateli, a co nie wiązałoby się z gigantycznymi kosztami, jak program 500+ - stwierdza.
- Dzięki temu projektowi osoba poszukująca pracy może podjąć świadomą decyzję o tym, czy chce wziąć udział w rekrutacji na dane stanowisko, a same procesy rekrutacji będą mogły przebiegać szybciej i sprawniej. Przyczyni się to też do wzrostu mobilności pracowników, a także do stworzenia siatki płac. To z kolei sprawi, że młodzi ludzie na etapie kształcenia będą mogli ocenić jaki kierunek warto obrać. Ten projekt umożliwi też zlikwidowanie luki pomiędzy płacami kobiet i mężczyzn - wylicza Witold Zembaczyński.
ZOBACZ TAKŻE
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
