Właściciele posesji muszą sprzątnąć liście z chodników

Szedłem ulicą Grunwaldzką i pośliznąłem się na liściach, których gruba warstwa pokrywa ulicę i chodnik. Na szczęście skończyło się tylko na siniaku - mówi Piotrek, mieszkaniec ul. Czaplaka. - Nie wiem kto powinien to posprzątać, ale lepiej niech szybko to zrobi - dodaje.

Podobna sytuacja jest na wielu opolskich ulicach, m.in.: Nysy Łużyckiej, Kani, Plebiscytowej.
- Leżące pod nogami liście to prawdziwy problem, a kiedy spadnie deszcz będzie jeszcze gorzej - mówi Jadwiga Mika mieszkanka Opola.

Liści na chodnikach cały czas przybywa, niestety chętnych do tego, żeby je uprzątnąć jak na razie nie widać.

- Usuwanie liści tak jak i śniegu należy do zarządcy danego terenu. I tak właściciele prywatnych posesji muszą sprzątać przed swoimi domami. Miejski Zarząd Dróg natomiast powinien zadbać o porządek na ulicach. Jeżeli osoby odpowiedzialne za sprzątanie, z tego obowiązku się nie wywiążą muszą liczyć się z konsekwencjami. Będziemy nakładać mandaty - mówi Krzysztof Maślak, z-ca komendanta straży miejskiej w Opolu. - Taki mandat wnosi od 20 nawet do 500 złotych.

Samo zgrabienie liści to za mało. Zarządca drogi musi je także wywieźć na własny koszt do kompostowni. Pod żadnym pozorem nie wolno ich palić.

- Liście można dostarczyć osobiście lub za pośrednictwem firmy odbierającej śmieci. Najlepiej zakontraktować tzw. wywóz odpadów zielonych - mówi Sebastian Smoliński z wydziału ochrony środowiska urzędu miasta.

Za darmo wywożone są tylko liście kasztanowca.
- Chcemy w ten sposób ograniczyć populację szrotówka kasztanowcowiaczka, szkodnika, który niszczy drzewa - mówi Smoliński.

Właściciele posesji, na których znajdują się kasztanowce, powinni więc zbierać liście do specjalnych worków - można je odbierać w straży miejskiej. Zarządcy mają harmonogramy bezpłatnego ich wywozu - worki zbiera Zakład Komunalny.