Woda w zbiorniku Brzózki w Biskupicach jest brudna

fot. Helena Wieloch
- Taki zielony kożuch glonów pływał ostatnio na brzegu - pokazuje Jan Rak.
- Taki zielony kożuch glonów pływał ostatnio na brzegu - pokazuje Jan Rak. fot. Helena Wieloch
Pokryty zielonym kożuchem zbiornik wygląda fatalnie - alarmuje Jan Rak, wędkarz. Problem kwitnącej wody mogłaby rozwiązać budowa kanalizacji w okolicznych wsiach.

Ktoś by pomyślał, że to woda z Turawy, a tymczasem tak wygląda woda w zbiorniku Brzózki w Biskupicach
- pokazuje słoik wypełniony ciemnozieloną cieczą Jan Rak.
Jest zapalonym wędkarzem i od lat jeździ na ryby do Biskupic.

- Jestem tam bardzo często i widzę, co się z tą wodą dzieje. Myślę, że to sinice. Zbiornik jest bardzo płytki, słońce przygrzewa i tworzą się zielone wykwity. Dlaczego? Bo nie wiadomo, kto i co do tego zbiornika wylewa. Przypuszczalnie gnojowica spływa z gospodarstw, wioski nie mają kanalizacji i fekalia lądują w wodzie.

We wtorek po południu wiatr rozwiał nieco zielony kożuch glonów.

- Ale przez ostatni czas pełne tu tego było - opowiada Jan Rak. - Gród w Biskupicach jest wizytówką gminy Byczyna, więc nie można dopuścić, by zbiornik w jego sąsiedztwie był w takim stanie! Turyści tu przyjeżdżają. Trzeba z tym zrobić porządek, bo będzie jeszcze gorzej - apeluje.
Żeby sprawdzić, czy to sinice, ktoś musiałby zlecić Sanepidowi badania. Może to zrobić Polski Związek Wędkarski, albo gmina.

- Szkoda, że osoby, które mają zastrzeżenia do stanu zbiornika nie zgłosiły się wcześniej do bezpośrednio do nas - mówi Krzysztof Sikorski, wiceburmistrz Byczyny. - Nigdy wcześniej nikt w tej sprawie nie interweniował.

Stanisław Biliński z wydziału budownictwa, gospodarki wodnej i rolnictwa urządu miasta w Byczynie jest zdania, że problem, o którym mówią wędkarze, częściowo może może rozwiązać tylko budowa kanalizacji. W planie jest budowa sieci w okolicznych wioskach. Wtedy sytuacja może się poprawić.

- W przypadku Turawy kanalizacja na sinicę niewiele pomogła - uważa Maciej Tomaszczyk, sekretarz gminy Byczyna. - Nasz zbiornik jest otoczony polami, z których zawsze coś spływa, np. nawozy.
Zaznacza przy tym, że to zbiornik retencyjny, nie rekreacyjny.

Krzysztof Sikorski uważa, że jakiś skutek mogą też przynieść kontrole odprowadzania ścieków, które gmina ma wkrótce przeprowadzić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska