Mimo że z nieba padał kapuśniaczek, po wodzionkę ustawiła się długa kolejka.
- Co to jest - dopytywał się, przyglądając ogromnemu garowi, ustawionemu nad paleniskiem Marek Adamin spod Opola. - Pochodzę z Mazur i o takiej potrawie nie słyszałem.
- 50 kilogramów boczku i tyle samo słoniny kroiłem w nocy - zdradzał recepturę Wojciech Michalski. - Do tego warzywa, trochę maggi, 8 kilogramów świeżo przygotowanego czosnku i kromka czerstwego chleba, żeby każdy zamoczył na koniec.
Kucharz nabrał ogromną chochlą zupy do garnka. Danuta Walecka z Opola z uznaniem stwierdziła, że zupa jest odpowiednio doprawiona i zaczęło się wielkie jedzenie.
W kolejce rozgorzały spory o recepturę potrawy.
Członkinie zespołu Dobrzenianki uznały, że w zupie za dużo jest tłuszczu. - U mnie się dodawało łyżkę smalcu albo masła do wody i do tego suchy chleb - mówiła Elżbieta Scheitza. - To była postna zupa.
- Rosołek z ziemniakami i tłuszcz - twierdziła inna członkini zespołu, który tego dnia miał tournee.
Najpierw występował w skansenie, potem na scenie na opolskim rynku, a na koniec na festynie w swojej gminie.
- Dajemy ok. 20 występów rocznie, ćwiczymy raz w tygodniu albo częściej, jak jest potrzeba, mamy w repertuarze tradycyjne pieśni w kilku językach, m.in. po czesku - mówiła Marta Wosch.
Pochodzący z Radzionkowa koło Bytomia Wojciech Michalski przyznał, że jego wersja wodzionki jest "na bogato".
- Bardzo smaczna - oceniał Marek Adamin już po spałaszowaniu miski, w której pływały kawałki słoniny i boczku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?