Wojewoda opolski: "8 konkretów Prawa i Sprawiedliwości to lepsze niż 8 gwiazdek opozycji"

Wiesław Kaczmar
Wiesław Kaczmar
Opolszczyzna to region z wieloma atutami i niewykorzystanymi szansami, które nie straciły swojej aktualności. Warto starać się o rozwój województwa, tak, jak wato było walczyć o nie 25 lat temu – mówi Sławomir Kłosowski, wojewoda opolski.

Panie wojewodo, czy śnią się Panu złote algi?
Śnią to mocno powiedziane, ale nie ukrywam, że w ostatnich miesiącach były stałym elementem moich codziennych zajęć. Podobnie zresztą było przed rokiem, kiedy to Odra popłynęły śnięte ryby. W tym roku problem alg dotknął wód starorzecza Odry w Januszkowicach oraz Kanału Gliwickiego i nie ukrywam, że poświęciliśmy temu problemowi sporo czasu, sił i środków. Od momentu pojawienia się śniętych ryb zarówno w Januszkowicach jak i w Kanale Gliwickim rozpoczęliśmy stałe monitorowanie wód dorzecza Odry, żeby zminimalizować straty, jakie aktywność złotej algi mogła w nich spowodować. To były codzienne posiedzenia sztabu kryzysowego, bardzo często z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego i ministrów naszego rządu. Szukaliśmy sposobu neutralizacji szkodliwego działania złotej algi starając się przy tym korzystać zarówno z doświadczeń innych regionów dotkniętych tym problemem jak i rozwiązań naukowych mogących przynieść oczekiwane, pozytywne skutki.

Można z tych słów wywnioskować, że złota laga nie jest problemem wyłącznie opolskim czy tez odrzańskim?
Oczywiście, wiele krajów na świecie miewa problemy związane z występowaniem w rzekach i wodach stojących tej właśnie odmiany alg. Jej skutków doświadczali Niemcy, Francuzi czy Norwegowie. Bywa sporym problemem w Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych, Kanadzie czy Chinach. Przyjęło się uważać, że jej występowanie związane jest z relatywnie wysokim uprzemysłowieniem, gdyż w wodach na terenach przemysłowych występuje wyższy poziom zasolenia. Ciekawostką jest, że chociaż jako organizm pewnie jest na świecie od wielu lat, to po raz pierwszy zidentyfikowana została w XX wieku, dokładnie w 1937 roku w Wielkiej Brytanii. W tym samym roku zostało również zidentyfikowane i opisane jej występowanie w Zatoce Gdańskiej. Można założyć, że wówczas miały miejsce przypadki śnięcia ryb, ludzie szukali przyczyn. Takie zjawiska zdarzają się na świecie co pewien czas, aż przyszedł czas na polskie wody. Złota alga bytuje zatem w wielu miejscach na świecie nie czyniąc większych szkód, dopóki nie zostanie zachwiana pewna równowaga pomiędzy poziomem zasolenia a natlenieniem wody. Kiedy zasolenie zaczyna przeważać wówczas alga reaguje dość nerwowo produkując w odruchu obronnym prymnezynę, toksynę zabójczą dla rzecznego życia. Naszym zadaniem w trakcie tego kryzysu było znalezienie sposobu na neutralizację niepożądanych zachowań złotej algi.

Szukaliście sposobów tak naprawdę eksperymentując, bo chyba jeszcze nikt na świecie nie znalazł recepty na złota algę.
W pewnym sensie tak, ale zawsze za drogowskaz służyły nam wyniki wcześniej przeprowadzanych działań. Były robione zabiegi z roztworem perhydrolu, testowaliśmy związki chemiczne na bazie chlorku żelaza. Efekty były różne, ale zdecydowanie niezadawalające. Podobnie krótkotrwałe efekty dawały działania polegające na natlenianiu wody. Stąd pomysł z budowaniem zapór z beli słomy, bo okazało się, że ten najprostszy sposób, opierający się na organicznych procesach gnilnych, może dać znacznie lepszy efekt niż chemiczne eksperymenty.

Z Pana słów wynika, że stał się Pan wręcz ekspertem od unieszkodliwiania skutków występowania złotych alg.
Ekspertem to za dużo powiedziane, ale po codziennej porcji wiedzy na temat tego organizmu sporo tych wiadomości zostało. Zresztą proszę pamiętać, że jestem zapalonym wędkarzem i serce mnie bolało na widok śniętych ryb w Kanale Gliwickim, tak przecież lubianym przez miłośników wędkowania.

Chwilowo mamy spokój, pod koniec września odwołał Pan zakaz korzystania z wód Kanału Gliwickiego.
Tak, zakaz wprowadzony na początku września został zniesiony. Natomiast nadal ten zakaz obowiązuje w starorzeczu Odry w Januszkowicach. Przyszła jesienna aura, temperatura wody będzie raczej niska zatem można przypuszczać, że złote algi nie będą szkodzić środowisku wodnemu. Ale nie znaczy to, że zaniechaliśmy monitorowania sytuacji. Nie można zapominać, że złota alga mieszka w wodach dorzecza Odry i stanowi potencjalne zagrożenie dla wodnego życia.

Zarzucano Panu i Pańskim służbom, że ukrywacie rzeczywiste dane dotyczące tegorocznego ataku złotej algi, konkretnie zaniżał Pan liczby wyłowionych śniętych ryb z Kanału Gliwickiego.
Zarzut niezrozumiały, nieuprawniony i chyba powodowany wyłącznie trwającą już wtedy kampanią wyborczą. Tak się składa, że codziennie raportowałem sytuację na Kanale Gliwickim zarówno czynnikom rządowym jak i mieszkańcom Opolszczyzny za pośrednictwem mediów społecznościowych. Codziennie, po porannym sztabie kryzysowym kiedy otrzymywałem meldunki od moich służb, osobiście wpisywałem dane dotyczące liczby kilogramów martwych ryb wyłowionych danego dnia z wód Kanału Gliwickiego. Na marginesie powiem w tej kwestii, że chociaż zapraszaliśmy wszystkich do szukania pomysłów na walkę ze złotą algą, to wielu osobom łatwiej było krytykować nas niż podsunąć jakikolwiek, w miarę rozsądny pomysł na rozwiązanie problemu. W tym miejscu, nie mógłbym nie podziękować wszystkim osobom i służbom zaangażowanym w ochronę dobrostanu na Odrze i Kanale Gliwickim.

Może to specyfika opolskiego środowiska politycznego?
Nie nazwałbym tego w ten sposób. Kampania wyborcza ma swoje prawa to po pierwsze. Było nagrywanie filmików telefonem, ferowanie sądów i własnych wniosków. Żeby była jasność: ja nie mam nic przeciwko takim działaniom, każdy ma prawom mieć własne zdanie na każdy temat, także złotej algi. Ale szkoda, że oprócz wprowadzania opinii publicznej w błąd z tych filmików nic nie wynikało, a działania oponentów politycznych nie wnosiły nic nowego do procesu szukania rozwiązań. Po drugie, wcześniej wyjaśniliśmy, że występowanie złotej algi nie jest zjawiskiem i problemem wyłącznie opolskim, inne kraje też mają z nią problem. Tylko czasem odnoszę wrażenie, ze w tamtych państwach wybory odbywają się rzadziej, lub o takich porach roku, kiedy aktywność algi nie wykracza poza normy jej stabilnego bytowania. Stąd może pojawiała się u nas aktywność i troska niektórych kandydatów do parlamentu, dla których alga stawała się paliwem politycznym.

No właśnie, polityka. Kampania wyborcza dobiega końca, w niedzielę wybory, od poniedziałku rozpocznie się normalne funkcjonowanie, choć w ramach nieznanego jeszcze wyniku wyborczego. Pan również jest w gronie kandydatów do Sejmu. Czy opolska lista Zjednoczonej Prawicy to dobra propozycja dla Opolszczyzny?
W mojej ocenie – najlepsza. Ponieważ Opolszczyzna słynie z piłki siatkowej na najwyższym poziomie, to posłużę się siatkarską analogią, podobnie jak to zrobiłem przy prezentacji pierwszej szóstki naszej listy. Mamy bardzo silną drużynę, każdy z naszych kandydatów to zawodnik absolutnie ekstraklasowy. Działamy w tej kampanii wyborczej jak drużyna, i każdy z nas ma swoje określone zadania i miejsce na wyborczym boisku. Najpierw przedstawiliśmy sześcioro liderów, później przedstawiliśmy kandydatów z kolejnych miejsc, ale muszę podkreślić, że - używając sportowej analogii - to nie jest ławka rezerwowych tylko uzupełnienie składu z pełną wymiennością zawodników. Idziemy do wyborów na Opolszczyźnie z bardzo silną, merytorycznie świetnie przygotowaną ekipą i z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że mamy mieszkańcom województwa opolskiego wiele do zaoferowania.

Elementy programu Pańskiego ugrupowania raz po raz prezentowane są podczas licznych konferencji prasowych i spotkań z mieszkańcami.
Bo program Prawa i Sprawiedliwości dla Polaków jest precyzyjny i konkretny. To jest osiem konkretów przemawiających do każdego obywatela naszego kraju. Żadne rozważania o stu pomysłach na sto dni – my traktujemy poważnie Polaków i przedstawiamy nasz program wprost. Zresztą proszę zauważyć, że myśmy w trakcie rządów mniej mówili, a więcej robili co widać także u nas, na Opolszczyźnie. Proszę na przykład zauważyć, że przed nami wszyscy mówili, że trzeba ratować zabytki. I tylko mówili rzucając sporadycznie jakieś środki. A my stworzyliśmy rządowy fundusz ratowania zabytków, systemowe rozwiązanie, z którego może skorzystać każdy, kto posiada zabytkowy obiekt. Podobnie z drogami. Zawsze się słyszało, że samorządom na drogi nie wystarcza pieniędzy, więc powstało znowu rozwiązanie systemowe czyli kolejny rządowy fundusz. Efekt? Proszę zobaczyć, Opolszczyzna to plac budowy, praktycznie w każdej gminie budowana lub remontowana jest jakaś droga. Obwodnice też są dobrym przykładem – w tej chwili na Opolszczyźnie buduje się dziesięć obwodnic. Takich przykładów jest znacznie więcej. Dlaczego tak się dzieje? Bo my zdecydowanie wolimy konkrety od teoretycznych rozważań niepopartych żadnymi propozycjami programowymi. Poza tym zawieranie programu dla Opolan, dla Polaków w ośmiu gwiazdkach to moim zdaniem stanowczo za mało.

Osiem konkretów w programie Prawa i Sprawiedliwości to zdaniem wielu komentatorów spory przełom w podejściu do wspierania Polaków w zmniejszaniu kosztów życia.
Oczywiście, że tak. Proszę spojrzeć na przykład na program darmowych leków dla seniorów i dzieci do 18 roku życia. Kiedy najwięcej pieniędzy wydaje się na leki? W okresie dziecięcym i w wieku powyżej 60 roku życia. Zdejmujemy z Polaków znaczne koszy związane z codziennym funkcjonowaniem. Emerytury stażowe, program 800 plus, darmowe autostrady, bon edukacyjny, przyjazne osiedle lokalna pólka – to są bardzo konkretne propozycje, które już zostały pozytywnie przyjęte przez wielu naszych rodaków. Inny przykład – laptopy dla uczniów klas czwartych. Zakup takiego sprzętu to nadal dla wielu rodzin spory wydatek, a nie podlega dyskusji jego przydatność w czasie pobierania nauki w szkole. W skali województwa uczniowie otrzymają około 9 tysięcy laptopów, na ten cel przeznaczymy około 25 milionów złotych. To jest skala pieniędzy, które zostaną w kieszeni rodziców opolskich uczniów. No i najważniejsze: te laptopy uczniowie dostają na własność. W przyszłym roku szkolnym do przyszłych czwartoklasistów trafi kolejna transza pomocy w tej formie.

Na koniec wątek związany z rocznicą obrony województwa opolskiego, bo w tym roku obchodziliśmy ćwierćwiecze tego wydarzenia. Z perspektywy tych dwudziestu pięciu lat jak Pan odpowie na pytanie, czy wato było walczyć wówczas o Opolszczyznę?
Zdecydowanie tak. Warto było walczyć o zachowanie istnienia województwa opolskiego i mówię to bez jakiegokolwiek odcienia politycznego. To był piękny, autentyczny odruch wszystkich mieszkańców Opolszczyzny był całkowicie apolityczny, łączył ludzi ponad podziałami i różnicami politycznymi. Nikt nikogo nie pytał o polityczne barwy, o światopogląd, to był szczery ruch wynikający z miłości do regionu, w którym się urodziło, pracowało, mieszkało.

Dzisiaj po latach, podczas uroczystości rocznicowych przeważała narracja, że za sukcesem ruchu społecznego w obronie województwa stoi konkretna opcja polityczna i kilku ojców tego sukcesu, jakim było pozostawienie województwa na mapie Polski.
Niestety, to coś co razi mnie bardzo mocno, że politycy z tej czy innej opcji politycznej chcą zawłaszczyć ten szczery odruch mieszkańców i wskazują swoje autorstwo tego fantastycznego ruchu. Wtedy ruch obrony województwa był powszechny, autentyczny i bezdyskusyjnie szczery. Podczas wieców, marszów czy słynnego łańcucha, swój sprzeciw przeciwko pomysłowi likwidacji województwa wyrażali różni ludzie reprezentujący różne środowiska i nikt nikogo nie pytał o barwy polityczne, światopogląd czy narodowość. Żałuję bardzo, że nie udało się świętować tej rocznicy w bardziej ekumeniczny sposób. Sposób, który podobnie jak ćwierć wieku temu, łączyłby ludzi a nie dzielił z racji wyimaginowanych zasług i ról odgrywanych dwadzieścia pięć lat temu.

Minęło 25 lat, jak Pan widzi porównanie naszego regionu wówczas i dzisiaj. Czy opolskie wykorzystało swoją szansę rozwojową na przestrzeni minionego ćwierć wieku?
Różnice widzę ogromne i to w każdej praktycznie dziedzinie. Czas zrobił swoje, ale ważne jest, że zachowując samodzielność administracyjną byliśmy podmiotem dla procesów jakie zachodziły w różnych sferach naszego życia. Ubolewam, że tamten entuzjazm społeczny nie przekuł się na budowanie tożsamości regionu. Oczywistym jest, że dzisiejsza Opolszczyzna jest mniej podzielona niż jeszcze w latach osiemdziesiątych, ale jak na razie opolskie społeczeństwo to jest nadal konglomerat kultur, które mieszkały tutaj od wieków i tych, które tutaj znalazły swój dom. Ten proces postępuje i zapewne w kolejnych pokoleniach pojawi się wreszcie zrąb czegoś, co będzie można nazwać opolska tożsamością regionalną.

A rozwój gospodarczy regionu w minionym ćwierćwieczu, czy tutaj również nie do końca wykorzystany został potencjał regionu?
W dziedzinie gospodarki porównanie Opolszczyzny z roku 1998 i obecnej to są dwa różne światy. W każdym zakątku województwa widać niesamowite zmiany związane z powstaniem zupełnie nowej jakości przemysłowej. Specjalne strefy ekonomiczne, nowe zakłady produkcyjne powstające chociażby przy autostradzie, napływ inwestycji zagranicznych na nasz teren. Bardzo dużo się zmieniło, ale uważam, że potencjał naszego województwa jeszcze nie w pełni został wykorzystany do tworzenia regionu silnego gospodarczo. Nie bez znaczenia jest tutaj fakt sąsiadowania z dużymi, silniejszymi ekonomicznie i demograficznie województwami. Widzieliśmy przecież, że przy pierwszych falach inwestycji zagranicznych w Polsce inwestorzy chętniej wybierali województwo śląskie czy dolnośląskie. Autostrada A4 bardzo dużo zmieniła w postrzeganiu Opolszczyzny jako miejsca do lokowania działalności gospodarczej. Okazała się wielkim atutem, który przekonał wielu inwestorów do przenoszenia właśnie tutaj swoich firm. Skorzystały na tym gminy położone najbliżej autostrady, ale z czasem, kiedy inwestorzy przekonali się, że sieć drogowa w naszym województwie jest bardzo dobra i skomunikowanie z autostradą nie stanowi problemu, zaczęli wybierać lokalizacje w bardziej odległych miejscach. Mamy się jako region czym pochwalić, ale uważam, że jeszcze nie wszystkie atuty regionu zostały w pełni wykorzystane.

Mamy zatem Pańskim zdaniem jeszcze niewykorzystane możliwości dalszego rozwoju gospodarczego województwa?
Przede wszystkim myślę o Odrze jako potencjalnym szlaku transportowym. Po powodzi w 1997 roku infrastruktura rzeczna została bardzo zmodernizowana i unowocześniona, a w tej chwili Odrę czeka wielka inwestycja. Rząd angażuje 2 miliardy złotych na modernizację i budowę nowych śluz na Odrze. Prace postępują w Januszkowicach, w Koźlu, w Opolu – Wróblinie, za chwilę będziemy mieli do dyspozycji nowoczesną drogę wodną, na którą moglibyśmy przenieść znaczną część transportu przetaczającego się obecnie po naszych drogach. To jest wielka szansa i uważam, że wspólnymi działaniami wszystkich instytucji zarządzających opolską drogą wodną możemy doprowadzić do takiego właśnie rozwiązania. Inna niewykorzystana szansa to zaniechanie starań o lokalne lotnisko. Była taka koncepcja lansowana przez wiele środowisk, żeby w Kamieniu Śląskim lub Polskiej Nowej Wsi, na istniejących obiektach stworzyć lotnisko zapasowe dla Katowic - Pyrzowic i Wrocławia. Wtedy, na początku XXI wieku zabrakło determinacji, żeby ten pomysł doprowadzić do szczęśliwego finału. A szkoda, bo chociażby patrząc na ruchliwość zawodową mieszkańców województwa, istnienie lokalnych połączeń z portami lotniczymi w Niemczech czy Holandii, były dla wielu opolskich rodzin wręcz błogosławieństwem.

Czy podsumowując; region stoi nieźle, ale jeszcze wiele jest do zrobienia.
Zdecydowanie tak. Opolszczyzna to przepiękny region w Polsce, który ma się czym pochwalić i wart jest tego, żeby nadal dbać o jego rozwój w każdym aspekcie.

Dziękuję za rozmowę

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska