Chodzi o przyszłość oddziału chirurgii naczyniowej w Nysie, który jest prowadzony przez spółkę American Heart of Poland. AHoP od listopada wypowiedziała kontrakt z NFZ, ponieważ wykonuje tu rocznie zabiegi medyczne za 10 mln zł, a jej kontrakt wynosi tylko 1,2 mln zł.
W czwartek starosta Biłobran zażądał, aby Nysa dostała 30 proc. pieniędzy przeznaczonych przez NFZ na leczenie chorób naczyniowych w województwie, czyli około 4 mln zł. Argumentował, że pieniądze trzeba podzielić proporcjonalnie do liczby ludności między dwa ośrodki - Nysę i WCM w Opolu. Przedstawiciele NFZ nie przyjechali na spotkanie w Nysie.
Dr Zbigniew Kowalik, wojewódzki konsultant ds. chirurgii naczyniowej i jednocześnie ordynator tego oddziału w WCM stwierdził, iż według jego danych całe wydatki w województwie na leczenie tego typu chorób wynoszą 10 mln zł, z czego WCM dostaje 8,9 mln i jest to proporcjonalne do liczby ludności pod opieką obu szpitali.
- Nawet podzielenie tych pieniędzy po połowie nie rozwiąże problemów finansowych spółki (red: AHoP) - mówił dr. Kowalik. W jego opinii wynikają one z tego, że od 1 lipca, po urealnieniu przeszacowanych wycen za leczenie kardiologiczne i naczyniowe, firma straciła 30 proc. zysków. Tak oszczędzone pieniądze pozwolą jednak na przyjęcie dodatkowych pacjentów, a nie pójdą „do kieszeni” prywatnej firmy. Po swojej wypowiedzi zdenerwowany lekarz wyszedł.
Specjaliści z Nysy i Opola sprzeczali się też, czy WCM będzie w stanie przyjąć jesienią wszystkich pacjentów. - Lekarze WCM musieliby pracować 16 godzin na dobę! - mówi dr Jacek Polewiak, ordynator nyskiej naczyniówki. - Pracowałem w WCM 17 lat i codziennie musiałem odmawiać przyjęcia pacjentom, którym groziła amputacja.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?