Wprowadzenie euro w Polsce nas nie wzbogaci

Edyta Hanszke [email protected] 77 44 32 587
Dr Hab. Grażyna Ancyparowicz, dyrektor departamentu finansów Głównego Urzędu Statystycznego. (fot. Witold Chojnacki)
Dr Hab. Grażyna Ancyparowicz, dyrektor departamentu finansów Głównego Urzędu Statystycznego. (fot. Witold Chojnacki)
Rozmowa z prof. Dr Hab. Grażyną Ancyparowicz, dyrektor departamentu finansów Głównego Urzędu Statystycznego o finansach banków i Polaków w kryzysie.

-Dlaczego mimo kryzysu banki w Polsce wyrastają jak grzyby po deszczu?

- Bo kapitalizm przyszedł do nas później i jesteśmy dla banków rynkiem do zdobycia. Polacy, jeżeli inwestują, to raczej w bezpieczne lokaty, co w ostatnich latach odpowiada także bankom, które wolą gromadzić kapitał.

Zobacz: Kiedy wejdziemy do strefy Euro?

- Za to zaostrzyły zasady przyznawania kredytów. Czy tak będzie nadal?

- Z tego powodu miały też niższe zyski, ale zapewniały większe bezpieczeństwo naszym oszczędnościom. Wydaje się, że teraz banki mogą obniżać wymagania kredytowe, żeby pozyskać więcej klientów.

Żeby zrekompensować ryzyko, będą chciały zgromadzić jeszcze więcej oszczędności i mogą podnosić opłaty za prowadzenie rachunków i udzielanie kredytów.

- Czy wówczas będzie nas na nie stać?

- Jesteśmy krajem biednym. Lokujemy się tuż przed Bułgarią i Rumunią. W dodatku biednym nierównomiernie, bo mamy enklawy nowoczesności w zacofanym państwie. Z ostatnich danych Banku Światowego wynika, że ponad 2 proc. Polaków żyje za 1,25 dolara dziennie.

Zobacz: 5 lat w Unii Europejskiej

Rosną wydatki na pomoc społeczną, co staje się problemem gmin, które muszą np. rezygnować z inwestycji, żeby realizować te zadania. A przecież poziom tej pomocy jest daleki od tego, co oferuje się obywatelom na Zachodzie.

- Jak zatem interpretować fakt, że jesteśmy jedynym krajem w Europie, w którym PKB w ubiegłym roku wzrosło?

- Ale nie z powodu wzrostu konsumpcji czy inwestycji. Sytuacja w przedsiębiorstwach pogarsza się. Zaciągają one kredyty głównie na bieżącą działalność, a w mniejszym stopniu na inwestycje.

- Może rozwiązaniem jest wejście do strefy euro i dorównanie poziomem do Europy Zachodniej?

- Po wprowadzeniu w Polsce euro dojdzie prawdopodobnie do wzrostu cen, ale obawiam się, że nie do wzrostu płac do poziomu europejskiego. To będzie oznaczało wzrost bezrobocia. Za to Narodowy Bank Polski straci kontrolę nad polityką finansową i będzie realizował ustalenia europejskiego banku.

Prof. Ancyparowicz była wczoraj (17 marca)gościem konferencji organizowanej przez opolski Urząd Statystyczny i Wyższą Szkołę Bankową w Opolu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska