Wsiąść do pociągu nie byle jakiego

Robert Danieluk/Wikipedia CC 3.0
Wnętrze pociągu na trasie szlaku transsyberyjskiego.
Wnętrze pociągu na trasie szlaku transsyberyjskiego. Robert Danieluk/Wikipedia CC 3.0
Rozmowa z Ewą Mościpan, podróżniczką.

- Czy można po prostu kupić bilet z Moskwy do Irkucka i wsiąść do tego niezwykłego pociągu?
- To zależy, gdzie ten bilet kupujemy. Ja doleciałam do Irkucka samolotem i tam kupowałam bilet na kolej, a to proste nie było. W kolejce do kasy można go było otrzymać albo nie. Bo nie ma. Tubylcy poradzili mi, że gdybym biletu nie dostała, powinnam jeszcze raz stanąć w kolejce. Może wtedy będzie... Trudno to zrozumieć, ale tak jest w Rosji. Tam każdy, od kogo cokolwiek zależy, stara się podkreślić, jak jest ważny. Miałam się o tym jeszcze wielokrotnie przekonać. A bilet ostatecznie dostałam dzięki pomocy nowo poznanych syberyjskich przyjaciół.

- Zanim jednak wsiadła pani do pociągu, zwiedziła pani Irkuck.
- Miałam wrażenie, że znalazłam się w innym świecie. Choć są tam w centrum wysokie bloki, o kolorycie Irkucka decyduje niska, drewniana, stara zabudowa. Większość domów oświetlają niebieskie lampki, których światło odbija się w lodowych rzeźbach, stawianych przez mieszkańców przy każdym domostwie. Do tego srebrzy się wszechobecny szron. Krajobraz baśniowy, jak scenografia filmu "Doktor Żywago".

- A jak zniosła pani zetknęcie z syberyjskim mrozem?
- Z lotniska w Irkucku, które przypomina nasz dworzec PKS, jechałam taksówką. Zauważyłam, że szyby w samochodzie są popękane. Podobnie jak we wszystkich innych samochodach. Było minus 40 stopni. Szkło często nie wytrzymuje tak wielkich mrozów, a ludzie chronią się przed nim ciepłym ubraniem i odpowiednim jedzeniem. Nigdy nie lubiłam tłustego jedzenia, a na Syberii - bardzo. Ponieważ nie ma w powietrzu wilgoci, w suchym powietrzu nawet tak wielki mróz jest do zniesienia. Ciepłe, kilkuwarstwowe ubranie skutecznie chroni przed przemarznięciem.

- Czy Kolej Transsyberyjska to taki zwykły pociąg, który daleko jedzie?
- Zwykły pociąg przypomina chyba tylko tym, że jedzie po torach, ale nawet one są szersze. Wagony są o wiele większe i bardziej masywne niż nasze. Robią wrażenie solidnych i dają poczucie bezpieczeństwa. Wnętrze pociągu także jest niestandardowe. Najdroższe, luksusowe przedziały przewidziane są dla 2 osób, ale większość wagonów mieści po 54 pasażerów. W tych wagonach nie ma przedziałów. Są tylko otwarte boksy, każdy dla 6 osób. Jeśli jednak ktoś chce lepiej poznać Sybiraków, powinien wybrać właśnie taki sposób podróżowania.

- Dlaczego?
- Ponieważ bardzo szybko ludzie się integrują, rozmawiają, częstują się tym, co wzięli do jedzenia. I piją wódkę. Potem śpiewają, grają, żartują, jakby od dawna się znali. Jest wesoło, a czasem bardzo sentymentalnie.

- Czy można chodzić między wagonami?
- Przejścia są zazwyczaj otwarte, ale bywają też wagony zamknięte, a klucze do każdego z nich ma kobieta opiekująca się danym wagonem, tzw. prowadnica, przez podróżnych zwana królową wagonu. To od jej humoru zależało, czy zechce otworzyć. Początkowo wymyślała tysiąc przyczyn, z powodu których nie może tego zrobić, ale w Rosji na każdy przepis wymyślono także sposób jego omijania, więc królowe dawały się obłaskawić. Niestety, przejście z jednego wagonu do następnego było naprawdę nieprzyjemne. Z bardzo ciepłego pomieszczenia do następnego należało przejść przez nieogrzewany fragment, gdzie było minus 40 stopni. Drzwi tak skute lodem, że ich otwarcie nie było możliwe. Na to także znalazł się sposób: wiadro wody z wrzątkiem.

- Czy przed podróżą należy sobie przygotować prowiant?
- Tak. Mimo że w pociągu jest wagon przypominający nasz "Wars". Sprzedają tam jedzenie i można też kupić alkohol, ale pociąg ma 29 wagonów, więc wyprawa do restauracyjnego nie tylko długo trwa, ale też wiąże się z koniecznością obłaskawienia kolejnych prowadnic i pokonywaniem straszliwie zimnych "przegubów". Co pewien czas pociąg jednak się zatrzymuje. Czasem tylko na 10 minut, a czasem na dwie godziny. Wtedy pasażerowie wychodzą na dworzec i kupują jedzenie. Ale jeśli nawet ktoś wziął go za mało, nie odczuje głodu. Ludzie się dzielą tym, co mają. Po krótkim czasie mój prowiant należał do wszystkich i odwrotnie. Nigdy bym nie przypuszczała, że tak bardzo zasmakuje mi słonina, którą częstowali mnie Rosjanie, ale najwyraźniej oni wiedzą, co należy jeść w tym klimacie.

- Kim byli pasażerowie tego niezwykłego pociągu?
- Jechali nim głównie Rosjanie. Część z nich do pracy w odległych miastach, część w odwiedziny do rodzin. Rosyjscy buddyści wracali z wykładów w Irkucku. Wszystkich łączy wielka otwartość i życzliwość w stosunku do współpasażerów.

- Część mojej rodziny była zesłana na Syberię. Mówili, że udało im się przeżyć i wrócić do Polski właśnie dzięki wielkiej życzliwości tubylców. A jaki jest dziś stosunek Sybiraków do Polaków?
- Gdziekolwiek byłam, spotykałam się z wyrazami wielkiej sympatii. Mówili, że bardzo lubią i podziwiają Polaków. Kilkakrotnie po przedstawieniu się śpiewano dla mnie Mazurka Dąbrowskiego. I co mnie bardzo zdziwiło - dobrze znali melodię, jak i słowa. To takie słowiańskie dusze. Odniosłam wrażenie, że bliżej nam do nich niż do społeczeństw zachodnich.

- Jadąc Koleją Transsyberyjską, mija się aż 8 stref czasowych. Jak to odczuwają pasażerowie?
- Ja wsiadłam w Irkucku. Nie przejechałam całej trasy, ponieważ nie jechałam z Władywostoku. Jadąc ze wschodu na zachód, nie odczułam negatywnych skutków zmian czasu, ponieważ po minięciu każdej strefy pasażerowie dostawali bonus w postaci dodatkowych dwóch godzin. Trzeba było tylko pilnować, by się nie pomylić w liczeniu godzin. Na każdej stacji podawany jest czas aktualny i moskiewski. Można regulować zegarki.

- Podróż z Władywostoku do Moskwy tą koleją trwa ponad 6 dni. Co robić w tym czasie?
- Zanim wsiadłam, pomyślałam sobie, że strasznie się wynudzę, dlatego postanowiłam podzielić ją na etapy - wysiąść w Nowosybirsku, zwiedzić miasto, po dwóch dniach znowu wsiąść do pociągu, wysiąść w Jekatierinburgu i znowu kontynuować podróż. Dziś tego żałuję. W podróży w takim towarzystwie czas upływa błyskawicznie. Za każdym razem żałowałam, że już muszę wysiadać, bo się zżyłam ze współpasażerami. Tak jak w każdym pociągu, ludzie opowiadają o sobie, mając świadomość, że ich sekrety nigdy nie zostaną zdradzone. Człowiek ma wrażenie, że przyszedł na imprezę, na której jest i gościem, i gospodarzem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska