Wyprasowane zmarszczki i znikające zakola, czyli plakaty wyborcze

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Błażej Choroś
Błażej Choroś Archiwum UO
Rozmowa z doktorem Błażejem Chorosiem, politologiem z Uniwersytetu Opolskiego

Patrząc na plakaty mam wrażenie, że kandydaci z wyborów na wybory wyglądają coraz młodziej i bardziej promiennie. Dotyczy to nie tylko kobiet...

Powiem więcej, standardem stało się używanie zdjęć sprzed kilku lat. Mam na przykład przed blokiem plakat kandydata do rady miasta, który od co najmniej dwóch kampanii używa tego samego. Czas płynie, a zdjęcie pozostaje niezmienne.

Może kandydat robi to z oszczędności?

Nie wiem jak było w jego przypadku, ale często wynika to z przekonania, że skoro mam dobre zdjęcie, to po co robić kolejne.

Patrząc na to, co na plakacie i na to, co w rzeczywistości czasami trudno uwierzyć, że oglądamy tę samą osobę.

Obróbka graficzna stała się standardem. Jeśli kandydatowi wystaje włos z nosa, to trzeba go wymazać, po to, aby z plakatu patrzył na nas sympatyczny pan czy miła pani, a nie ktoś odstraszający. Zdarza się też, że mężczyznom znikają zakola z głowy. Niektórzy posuwają się w tym za daleko no i efekt robi się śmieszny.

Podrasowana fotka to jedno. Ale nie bez znaczenia jest też wyraz twarzy...

Czasami kandydaci uważają, że bardziej przekonają do siebie wyborców jeśli będą mieli wzrok mędrca wpatrzonego w dal, jakby wypatrywali lepszych perspektyw na przyszłość. Inni - zwłaszcza jeśli są postrzegani jako sztywniacy - starają się kreować na luzaków. Najwięcej jest jednak na plakatach uśmiechniętych, sympatycznych ludzi.

Ładną buzią albo sympatycznym uśmiechem można wygrać wybory?

Badania pokazują, że wyborcy w dużej mierze kierują się emocjami, ale wyłącznie ładna buzia to raczej za mało, żeby odnieść sukces. Czasami kandydatki - choć w Opolu takich przykładów nie widzę - starają się promować na przykład super-krótką spódniczką albo długimi nogami. Efekt jest taki, że materiał - bardziej niż plakat wyborczy - przypomina kalendarz z warsztatu samochodowego. Taka kampania wywołuje raczej uśmiechy politowania. Polityk ma być przede wszystkim skuteczny, ale oczywiście dobrze, kiedy wzbudza w nas pozytywne emocje. Stąd się biorą podrasowane zdjęcia.

Niektórzy, żeby się wybić, stawiają na nietuzinkową autopromocję...

W Opolu zauważyłem na przykład plakat kandydata do rady miasta stylizowany na nekrolog. Pewnie chodziło o to, żeby zaintrygować przechodnia i skłonić go do tego, żeby podszedł i przeczytał nazwisko. Mam jednak wątpliwości, czy wyborcy to kupią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska