Suczka Bella i jej siostra Luna leżały owinięte szmatą na posesji Edyty Jandy z Wysokiej (pow. strzelecki). Kilkumiesięczne szczenięta ktoś podrzucił jej w nocy. Pomiędzy pustakami znaleźli je nad ranem pracownicy miejscowej firmy.
- To jest nieludzkie, żeby tak traktować żywe stworzenia - mówi pani Edyta. - Były brudne, wycieńczone i bardzo głodne. Aż dziw, że w nocy nie zamarzły.
Problem w tym, że takich przypadków w okolicy Wysokiej i Góry św. Anny jest więcej.
Panią Edytę najbardziej zbulwersował przypadek bernardyna, którego przez wioskę prowadziło dwóch nastolatków.
Najpierw chodzili od domu do domu i pytali się ludzi, czy chcą go kupić. Gdy nie znaleźli chętnego przywiązali psa na 30 cm łańcuchu w lesie w sąsiedniej Ligocie Górnej.
Inny los spotkał natomiast Majkę. Przypominająca bokserka suczka błąkała się na Górze św. Anny w okolicy rynku i pomnika powstańców. Była bardzo wygłodzona i wystraszona.
Pani Monika przygarnęła suczkę i znalazła dla niej dom.
Innym razem mieszkańcy Góry św. Anny widzieli w okolicy rynku błąkające się wilczury i kundelki. Anna Wyschka z urzędu miejskiego w Leśnicy mówi, że mieszkańcy zgłaszają gminie takie przypadki.
- Bywa, że widzieli samochód z którego ktoś wyszedł, zostawił pupila i zaraz po tym odjechał - mówi Anna Wyschka.
Właściciele czworonogów porzucają także psy na parkingu przy autostradzie. Otwierają furtkę na parkingu, spuszczają ze smyczy i odjeżdżają.
Kto najczęściej porzuca psa i co grozi za to właścicielowi - czytaj w poniedziałek w papierowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?