Wyścig po pieniądze

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
210 hektarów ziemi wokół węzła przyleskiego - pierwszego na zachodzie województwa wjazdu na autostradę - czeka na inwestorów.

O węźle przyleskim w powiecie brzeskim zrobiło się głośno w 1999 roku, kiedy rozpoczęła się budowa i modernizacja autostrady. W ratuszu w Brzegu odbyło się wówczas spotkanie wójtów i burmistrzów z przedstawicielami Agencji Budowy Autostrad oraz projektantami, którzy przedstawili możliwości pozyskiwania inwestorów. Po dwóch latach od tego spotkania dwie gminy - Grodków i Olszanka które otaczają autostradowe serpentyny w pobliżu Przylesia, niemal zakończyły przygotowania do sprzedaży gruntów.

Pierwsza zmieniła swój plan zagospodarowania przestrzennego gmina Grodków. - W czerwcu rada gminy podjęła uchwałę wyłączającą z gruntów rolnych 85 hektarów ziemi we wsi Młodoszowice - mówi Mirosława Koprowska, kierownik wydziału inwestycji w Urzędzie Miasta i Gminy Grodków. Większość tej ziemi należy do rolników, tylko 3 hektary to własność gminy, swoje udziały ma również Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa i spółdzielnia rolnicza z Bąkowa. - W tym miesiącu powinno dojść do pierwszej transakcji, a jak jeden kupi, to następni ruszą - zapewnia Marian Warowy, sołtys Młodoszowic, jeden z założycieli społecznego komitetu, który ma zająć się sprzedażą gruntów.
- Na najbliższej sesji rada podejmie uchwałę o wyłączeniu terenów przy autostradzie - zapewnia też wójt Olszanka Zbigniew Furs. Gmina czeka jeszcze na decyzję wojewody w sprawie działek leżących tuż przy trasie A4, ale na wyłączenie 137 hektarów urząd uzyskał już zgodę z województwa. Zanim dojdzie jednak do sprzedaży gruntów, rolnicy zamierzają je scalić - pola i łąki należące do wielu rolników nie nadają się do sprzedaży w takiej postaci inwestorom. - Wszyscy zainteresowani kupnem ziemi, jak tylko usłyszą o rozdrobnieniu, to robią w tył zwrot i jadą szukać ziemi gdzie indziej - mówi wójt. Dlatego gmina zorganizowała spotkanie rolników z urzędnikami ze starostwa, którzy przekonywali mieszkańców Przylesia o potrzebie scalenia gruntów, a następnie podziału ich według przygotowanego przez gminę planu. - Ludzie przekonali się do tego pomysłu, bo wiadomo, że z rolnictwa trudno wyżyć - mówi Adam Zdunek. Znalazł się on w czteroosobowym komitecie, który będzie prowadził rozmowy w sprawie scalenia, a później sprzedaży gruntów.

- Scalenie gruntów - choć w tym wypadku bardzo korzystne dla rolników i gminy, jest jednak bardzo trudne do zrealizowania, przede wszystkim ze względu na trudność w pogodzeniu interesów wszystkich - mówi Izabela Wiecheć, naczelnik wydziału geodezji w starostwie. - Jest też bardzo kosztowne dla gminy, która musi m.in. wybudować drogi. Dlatego choć jest ono prawnie możliwe od 1997 roku, to w Polsce jest bardzo rzadko stosowane - podkreśla Wiecheć.
Zarówno gmina, jak i rolnicy liczą jednak, że wokół węzła powstaną centra przeładunku towarów, zakłady naprawcze i obsługujące ruch aut, a nawet małe osiedle mieszkaniowe. - Nie chodzi nam o handel, ale o produkcję i usługi, bo tylko taka działalność zapobiegnie bezrobociu. Dla rozwoju regionu nie ma ważniejszego miejsca w całym powiecie - dodaje Furs.
- To, co mówi wójt Furs, to tylko mrzonki - uważa wiceburmistrz Grodkowa Józef Kośla. - Jeżeli tam coś powstanie, to nie szybciej niż za 5 lat i nie będą to fabryki, ale stacja paliw i może niewielki motel. Przychodzą inwestorzy, pytają, ale nie padają żadne konkrety - mówi wiceburmistrz.
Jego sceptycyzmu nie podzielają jednak właściciele gruntów, którzy liczą na duży zysk. - Może nie skorzystamy z tego my, ale przynajmniej nasze dzieci będą miały lepiej - uważa Zdunek. Sołtys Warowy chętnie rozmawia o pieniądzach: - Liczymy, że uda nam się to sprzedać za jedną dziesiątą tego co w Kobierzycach. czyli za 100-120 tys. zł od hektara.
Licząc na takie zyski, rolnicy z Młodoszowic chcą sami sprzedawać również projektowane na tym terenie drogi. - Słyszałem, że gmina Olszanka będzie proponowała swoim rolnikom 30 tys. zł za drogi. My wolimy unikać pośredników - twierdzi sołtys. Planuje, że po zaraz zakończeniu prac polowych komitet przystąpi do aktywnych działań. - Na razie porozsyłaliśmy tylko oferty z mapkami do agencji nieruchomości, ale chcemy jeszcze poustawiać tablice reklamowe i zamieścić informacje w Internecie - opowiada o zamierzeniach. - Wójt Kobierzyc wynajął nawet helikopter, porobił zdjęcia terenów z góry i porozsyłał Internetem po całym świecie - przypomina Adam Zdunek.

W słowach mieszkańców obu wsi dają się już odczuć emocje związane z wyścigiem po duże pieniądze. - Nasze ziemie są bliżej węzła, a zawsze jak coś znajduje się w centrum, to jest droższe - mówi Warowy. Przypomina też plany dotyczące nowej drogi łączącej węzeł z lotniskiem w Skarbimierzu Osiedlu.
Dla wójta Fursa węzeł to szansa dla całego powiatu. - Auta na terenie województwa praktycznie przejeżdżają autostradą bez zatrzymywania się i Opolszczyzna nie wykorzystuje tej trasy - uważa i dodaje: - Prędzej czy później coś tutaj powstanie. A kiedy - to zależy już od nas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska