Wyśnione Opole

Katarzyna Kownacka
Savine na festiwalu zagra piosenkę „Chcę wierzyć w to”.
Savine na festiwalu zagra piosenkę „Chcę wierzyć w to”.
Rozbiegany wzrok i spocone dłonie, stres i trema, potem radość zakwalifikowanych. Tak spełniają się marzenia o festiwalu.

W ubiegłą niedzielę komisja artystyczna festiwalu w składzie Marek Sierocki, Hirek Wrona, Zygmunt Kukla, Krzysztof Jaślar i Paweł Zeitz przesłuchała w warszawskim studiu na Woronicza 27 artystów wybranych wcześniej z prawie setki chętnych.
- To najbardziej znany i liczący się w muzycznym świecie festiwal - mówiła jeszcze przed wejściem do studia lekko zachrypnięta i zestresowana Sabina Golanowska, wokalistka opolskiego zespołu "Savine". - Mam nadzieję, że uda mi się zaśpiewać. Nie ćwiczyłam cały dzień, tak jak inni, bo boję się o głos. Rozśpiewam się tuż przed występem.
Swoją chrypkę rozśpiewała tak skutecznie, że wraz z zespołem Savine, jako jedyny przedstawiciel Opolszczyzny, weszła do koncertu "Debiuty".
Stres zaczął się, kiedy kilka minut po dziesiątej zebrali się członkowie jury.
- Loża szyderców już zasiadła - ironizowała jedna z wokalistek, kiedy zamknęły się drzwi studia przesłuchań. Zespoły wchodziły pojedynczo, wywoływane zgodnie z wywieszoną kolejnością. Przesłuchania przy drzwiach zamkniętych wzbudziły wiele kontrowersji.
- Może mają już ustawione wyniki i nie chcą, żeby im ktoś zaglądał w papiery - padały głosy.
- Nigdy nie było otwartych przesłuchań - wyjaśnia Marek Sierocki, dyrektor artystyczny festiwalu, członek jury. - A zapraszamy zespoły pojedynczo, żeby nie deprymować i nie rozpraszać wykonawców. Poza tym nie wyobrażam sobie, żeby jakiś zespół rozstawiał się albo ćwiczył, kiedy inny gra.
Kiedy komisja przesłuchiwała pierwszych na liście, pozostali korzystali z każdego zakamarka parteru budynku na Woronicza. W korytarzach rozgrywali się gitarzyści, w damskiej ubikacji ćwiczył cały zespół, na blatach stolików w telewizyjnym bufecie bębniarze wybijali rytm. Zespoły dogadywały szczegóły.
- Gramy pierwszą zwrotkę do twojej solówki - umawiał się z Arkiem Królem, gitarzystą opolskiej grupy "2,5 litra" wokalista zespołu, Grzesiek Waluś. - Mają usłyszeć, że gramy nie byle co. Mamy kilka minut na próby, zdążymy się ustawić i podłączyć.

Kim jest "Savine"
W skład zespołu wchodzą: Sabina Golanowska, wokal, Andrzej Eichhorn (Hindus), perkusja, Sergiusz Muszyński, bas, Dariusz Dźwigała, gitara, Radosław Domżalski, gitara, Michał Leński, klawisze. Zespół powstał latem 2002 roku. Gra utwory popowo-rockowe. Na koncercie "Debiuty" zaśpiewają piosenkę "Chcę wierzyć w to" autorstwa Sabiny Golanowskiej i Sergiusza Muszyńskiego.

Faworytów nie ma
Marek Sierocki, dyrektor artystyczny festiwalu:
- Stylowo tegoroczne "Debiuty" na pewno będą zbliżone do ubiegłorocznych, czyli będą różnorodne. Znalazło się w nich miejsce dla rockowych grup, takich jak "Shire", poprzez zespoły funkowe i soulowe, aż po wykonawców bardzo nastrojowych piosenek, takich choćby, jakie śpiewa Danuta Bastek. Faworytów nie ma, tym bardziej, że wszyscy mają teraz czas na przygotowania. Wiele się może jeszcze muzycznie wydarzyć.

Dla Grześka to drugie przesłuchania. W ubiegłym roku brał udział w eliminacjach do "Debiutów" z grupą "Bracia". Nie udało im się.
- Coś się mniej w tym roku przyłożyli do pastowania podłóg - komentował Grzegorz. - W ubiegłym roku można się było po nich ślizgać, nawet z padem... Niezłe jazdy tu robiłem - wspomina ze śmiechem.
Waluś krążył po Woronicza w zielono-żółtych kapciach z pomponami w kształcie kwiatków, całując swoją muzę - narzeczoną Justynę. - Czuję się jak u siebie - żartował. - A poważnie - muzyka mnie cieszy. Bawię się, występując, nawet tutaj.
Członków "2,5 litra" nie zdeprymowała także pomyłka w nazwie zespołu. Na tablicy z wywieszoną kolejnością przesłuchań umieszczono tylko nazwisko wokalisty, Grzegorza Walusia.
- Doszły nas słuchy, że telewizji nie podoba się nazwa zespołu. Ale wystąpimy tu jako "2,5 litra" - mówił poirytowany Krzysztof Łątka, gitarzysta zespołu.
- To zwykła pomyłka techniczna - wyjaśniał po przesłuchaniach Marek Sierocki, dyrektor artystyczny festiwalu.
Członkowie "2,5 litra" liczyli na sympatię Hirka Wrony.
- On jest luzak i lubi hip-hop - tłumaczyli. - My gramy hipho-funko-rocko-jazz. To może mu wpaść w ucho. Na Eurowizji, niestety, nas nie będzie, ale na Opolu - wielce prawdopodobne - żartowali.
Zawiedli się jednak.
- Ale my tam jeszcze wrócimy - odgrażał się ze śmiechem Grzegorz Waluś. - Usłyszą nas w przyszłym roku...
Do tegorocznych "Debiutów" nie dostał się też opolski zespół "NoTaBeNe". Zakwalifikowała się natomiast warszawska grupa o tej samej nazwie.
- Mimo tego, że nie było ich na liście u jurorów, mimo tego, że nie mieli pisemnego potwierdzenia udziału, bo podobno nie wzięli ze sobą, to komisja postanowiła ich przesłuchać i dać im bilet do Opola - opowiadał Arek Kondrowski. - Trochę to dziwne, ale nie mamy żalu. Trzeba tam było być, zagrać i przekonać się, że znowu postawiono na to samo, co przez ostatnie pięć lat. A my gramy inaczej.
Do koncertu finałowego nie weszła również czwarta opolska grupa - "Be Free", do niedawna występująca jako "Koktajl".
- Chyba udało nam się wszystkich zmylić nazwą zespołu - stwierdził Grzegorz Gołoś. - Zmieniliśmy ją tuż przed zgłoszeniem płyty demo. Skończył się pewien etap w rozwoju grupy i postanowiliśmy to zaznaczyć właśnie zmianą nazwy.

Dzień przesłuchań i ogłoszenia wyników to dla jednych szczęśliwy czas - były okrzyki radości, uściski, euforia, szybkie telefony do bliskich, a dla innych czas smutku, zawodu, złości.
- To wszystko jest tutaj, jak wszędzie, ustawiane - wyrokował jeden z niezakwalifikowanych uczestników. - Szanse na wejście dla grup spoza towarzystwa są marne. Wślizgują się dwa, trzy zespoły. Reszta to pewniaki, jeszcze sprzed przesłuchań.
- Nie wierzę - szeptała z kolei Sabina Golanowska z "Savine", kiedy ogłaszano wyniki. - Muszę to zobaczyć na własne oczy.
Poszła do komisji i poprosiła, żeby pokazano jej listę przyjętych.
- Naprawdę jesteśmy, dostaliśmy się! - cieszyła się. - Od dziecka śniłam wręcz, żeby zaśpiewać w "Debiutach".
- Teraz wszystko zależy od pracy, jaką zespoły włożą w przygotowanie się do koncertu w Opolu - stwierdził po ogłoszeniu wyników Marek Sierocki.
"Savine" zamierzają więc udoskonalać każdy element utworu, każdy dźwięk.
- Zagramy to, co w Warszawie, czyli piosenkę "Chcę wierzyć w to" - zapowiada Sergiusz Muszyński, basista grupy. - Popracujemy nad kunsztem muzycznym, nad techniką grania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska