Wyśpiewał mikrofon

www.zeroprocent.pl
Kamil (na pierwszym planie) z kolegami z Zero Procent. Liczą na cud.
Kamil (na pierwszym planie) z kolegami z Zero Procent. Liczą na cud. www.zeroprocent.pl
Kamil Franczak z Nysy zdobył trzecie miejsce na ogólnopolskim festiwalu Poetycka Stajnia. A w marcu jego zespół wydaje płytę.

Kamil ma siedemnaście lat, pierwszy raz na scenie stanął, jak skończył pięć. Śpiewanie jeszcze mu się nie znudziło (myśli o studiach muzycznych), choć wystąpił w niezliczonej liczbie mniejszych i większych konkursów, przeglądów oraz festiwali. Był także naszym reprezentantem w czwartej edycji "Idola“.

- Poetycka Stajnia to...
- Ogólnopolski festiwal poezji śpiewanej i piosenki aktorskiej w Dzierżoniowie. Prestiżowy, bo to eliminacje do Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie. Z 37 zgłoszeń 17 osób wybrano do przesłuchań. W jury siedziała Magda Umer, Andrzej Poniedzielski i prof. Jan Poprawa, więc to nie przelewki. Co istotne, pierwszy raz startowałem w festiwalu poezji śpiewanej, z którą wcześniej nie miałem styczności. Docenili mnie.

- Nagrody były?
- Pieniężne. Dostałem 400 zł, za które kupiłem mikrofon, o którym marzyłem. Teraz jak podczas występu dostanę mikrofon fatalny, zawsze będę go mógł zastąpić swoim.

- To takie ważne?
- Każdy inaczej odbiera głos. Dobry mikrofon to wygoda dla wokalisty. Przeciętnemu słuchaczowi nic to nie mówi, ale kto się zna, różnicę usłyszy.

- Co śpiewałeś?
- "Tutaj jestem" Grzegorza Turnaua, "Niedorzeczną dorzeczność", kompozycję Romana Hudaszka do słów Grzegorza Żaka i "Krzyk" Jacka Kaczmarskiego. Różnica tematyczna i klimatyczna jest spora, ponieważ chciałem się pokazać ze wszystkch stron. Sprawdzić się, bo na co dzień śpiewam w zespole rockowym, udowodnić, że nie jestem ograniczony tylko do jednego nurtu muzycznego. Jurorzy dobrze ocenili moje interpretacje, czyli - jak mówili - prawdę przekazu.

- Wspomniany zespół rockowy nazywa się Zero Procent i pochodzi z Żarowa koło Świdnicy.
- W marcu wychodzi nasza płyta "Inevitable", którą wydaje niezależna wytwórnia z Torunia, Equilibre Records. Od początku nastawili się na to, że będą wspierać nowe zespoły, znaleźliśmy się także na ich składance, którą można dostać w Empikach i sieci Media Markt. Płyta, 13 lub 14 utworów, będzie się kręciła w klimacie rockowym z odpływami w stronę bluesa, a nawet reggae. Teksty pisałem sam, starałem się nie być monotematyczny, ale też nie polityczny. Są po angielsku. To wymóg wytwórni, która planuje przepchnąć płytę gdzieś poza granice Polski.

Opinia

Opinia

Roman Hudaszek, szef Nyskiego Studia Piosenki, kompozytor i aranżer:

- Kamila poznałem siedem lat temu, od razu był charakterystyczny, śpiewał rytmicznie, miał duże wyczucie muzyczne. Jego talent widać gołym okiem i z daleka - ma bardzo dobrą naturalną emisję głosu, a nie każdemu spiewającemu jest to dane, ładną barwę. A przy tym jest pokorny, samokrytyczny i bardzo lubi to, co robi.
Czy wróżę mu karierę? Kamil potrzebuje kogoś, kto w niego uwierzy, zainwestuje, poda mu rękę.
Aby tak się stało, musi bez przerwy doskonalić swój warsztat, rozwijać się, startować w castingach, pokazywać się, pukać do wielu drzwi. Konkursy są stresujące, występujący są narażeni na krytykę, czego im współczuję, ale tylko podczas nich mają szansę zostać zauważeni. A w tych czasach dobry impresariat jest bardzo wskazany.
Kamil zaczyna śpiewać w chórkach. To bardzo dobrze, Kayah też tak zaczynała.

- Czyli będzie sukces?
- Rynek muzyczny jest taki zakręcony, że można liczyć tylko na cud.

- Zacząłeś śpiewać w przedszkolu.
- Od zawsze miałem przy sobie kasety, wychodziłem z nimi na podwórko choćby po to, by powyciągać z nich taśmę. Jak dostałem walkmana, zacząłem ich nawet słuchać. A w przedszkolu na zakończenie roku zaśpiewałem "Budzikom śmierć". Pani dyrektor mnie wycałowała i powiedziała "Będzie z niego wokalista".

- Nie chcesz jej robić przykrości i nadal się tego trzymasz. Choć chłopak śpiewający to rzadkość.
- Podobno radia szukają wokalistów, bo wokalistek jest za dużo. Zobaczymy, może wstrzeliłem się w rynek.

- A kiedy będziesz w siódmym niebie?
- Zobaczymy. Na razie jestem w przedsionku. Wole się mile zaskoczyć, niż rozczarować.

- Jeden z twoich największych sukcesów to udział półfinale czwartej edycji "Idola".
- Dostałem się do etapu klubowego, w którym było pięć grup po siedem osób. W mojej był zwycięzca, Maciek Silski, czyli duża konkurencja. Ale to osoba, z którą warto przegrać.

- Czego się nauczyłeś w programie?
- Mniej się stresuję przed publicznością. Występowałem przecież w telewizji ze świadomością, że teraz oglądają mnie 4 miliony ludzi. Elżbieta Zapendowska zwracała mi uwagę, że czasem śpiewam niechlujnie, pamiętam o tym. Poza tym nauczyłem się rozmawiać z mediami. Mogę prosić o autoryzację tekstu?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska