Wystarczyła minuta silnego wiatru, aby uszkodzić budynek mieszkalny. Mieszkańcy Strzeleczek mówią o horrorze, jaki przeżyli

Mateusz Majnusz
Mateusz Majnusz
Choć wiatr wiał zaledwie przez minutę, był w stanie uszkodzić ścianę szczytową w budynku mieszkalnym. Mieszkańcy opowiadają także o „wywianych” kojcach dla psów ważących 200 kg, które odnaleziono 50 metrów dalej.
Choć wiatr wiał zaledwie przez minutę, był w stanie uszkodzić ścianę szczytową w budynku mieszkalnym. Mieszkańcy opowiadają także o „wywianych” kojcach dla psów ważących 200 kg, które odnaleziono 50 metrów dalej. Wójt Marek Pietruszka
- Nagle zerwała się wichura, jakiej w tym roku jeszcze nie było. Zdążyliśmy jedynie pozamykać okna, a na dworze już latały dachówki domów - relacjonują mieszkańcy gminy Strzeleczki, która najbardziej ucierpiała w wyniku sobotniej wichury.

Nie wiadomo, czy była to trąba powietrzna czy szkwał. Wiatr zerwał się nagle i nic nie zapowiadało tak gwałtownej zmiany pogody. Kilkanaście godzin po wichurze nadal trwa szacowanie strat, których usuwanie może zająć nawet kilka tygodni.

- To cud, że nikt nie zginął - mówi Marek Pietruszka, wójt gminy Strzeleczki w powiecie krapkowickim.

Dramat całej miejscowości

W wyniku gwałtownego wiatru łamane były gałęzie i konary drzew, które uszkadzały niezabezpieczone pojazdy, zerwane zostały także linie telefoniczne i energetyczne oraz dachy budynków mieszkalnych wraz z instalacjami fotowoltaicznymi.

 Mieszkańcy opowiadają, że tak gwałtownej zmiany atmosferycznej jeszcze nie przeżyli.

- Przez cały dzień było spokojnie i choć dostaliśmy alert RCB o możliwych burzach, to na dworze było ładnie i nic nie zapowiadało zmiany pogody. Około godziny 14 zerwała się wichura. Wiało tak mocno, że baliśmy się, że wyrwie nam cały dach. Po chwili wszystko się uspokoiło - opowiadają mieszkańcy.

Gmina była przygotowana na wichurę 

Choć wiatr wiał zaledwie przez minutę, był w stanie uszkodzić ścianę szczytową w budynku mieszkalnym. Mieszkańcy opowiadają także o „wywianych” kojcach dla psów ważących 200 kg, które odnaleziono 50 metrów dalej.

- Dzięki strażakom OSP i PSP i samopomocy mieszkańców udało się zminimalizować skutki wichury. Większość dachów załataliśmy jeszcze w sobotę. Jako gmina byliśmy gotowi na takie zdarzenie, dlatego w naszych magazynach zarządzania kryzysowego mieliśmy plandeki, łaty i dekarskie zestawy naprawcze - podkreśla wójt Pietruszka.

Blisko 70 interwencji strażaków

Do tej pory trwa jeszcze szacowanie strat w gminie, choć już teraz wiadomo, że te mogą sięgnąć nawet dziesiątek tysięcy złotych. Poszkodowani mieszkańcy dopiero w poniedziałek zgłoszą szkodę firmom ubezpieczeniowym, a ci, którzy swojego domu nie ubezpieczyli, mogą liczyć na gminny zasiłek specjalny.



W sobotę na Opolszczyźnie odnotowano prawie 70 zdarzeń spowodowanych porywistym wiatrem.

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska