Do kradzieży dwóch mosiężnych statuetek, które "Wilki" dostały podczas opolskiego festiwalu za przebój roku i jako zespół roku, doszło w nocy z soboty na niedzielę. Po zakończonym koncercie "Superjedynek" muzycy wrócili do hotelu, gdzie hucznie świętowali sukces.
Statuetki przywiózł po koncercie do hotelu "Festival" kierowca zespołu. Postawił je w swoim pokoju i około pierwszej w nocy położył się spać, nie zamykając drzwi od środka. Kiedy nad ranem zorientowano się, że w pokoju brakuje statuetek i nikt ich nie schował dla kawału, kierowca wraz z żoną Roberta Gawlińskiego, Moniką (menedżerem grupy), w III Komisariacie Policji złożyli zawiadomienie o kradzieży. Doszło do niej prawdopodobnie pomiędzy godziną 1.00 a 4.00. Razem z "Superjedynkami" zniknęły dokumenty kierowcy i jego komórka.
- Bez komentarza- usłyszeliśmy wczoraj od Ryszarda Wójcika, właściciela hotelu "Festival". - Hotel jest rodzajem domu i tego, co się dzieje w domu, nie upubliczniamy. Jeżeli przygotował się pan rzetelnie do napisania plotki, to proszę pisać, ale proszę pamiętać, że to sądy rozpatrują sprawy rzetelności.
"Wilki" wyjechały już z Opola w trasę koncertową, ale udało nam się wczoraj skontaktować z ich przedstawicielką.
- Czekamy na efekt pracy policji - powiedziała nam Sylwia Malinowska asystentka Moniki Gawlińskiej. - Panowie policjanci obiecali, że na 90 procent ustalą sprawców kradzieży i odzyskają statuetki.
Do wczorajszego popołudnia policji nie udało się odzyskać "Superjedynek".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?