Za oknami pojaśniało

Fot. Sławomir Mielnik
Cała rodzina Mójów zaangażowana jest w wieszanie ozdób. Od lewej: Róża Mój, Halina Mój, Dariusz Mój, Cecylia Skowronek i Darek Mój (kuca).
Cała rodzina Mójów zaangażowana jest w wieszanie ozdób. Od lewej: Róża Mój, Halina Mój, Dariusz Mój, Cecylia Skowronek i Darek Mój (kuca). Fot. Sławomir Mielnik
- Lepiej nie zdradzać, ile wydajemy na ozdoby, bo mógłby ktoś pomyśleć, że mamy coś nie tak z głowami - żartuje Róża Mój z Kadłuba. Maluchowie ze Strzeleczek twierdzą, że warto inwestować we wspaniały nastrój.

Rodzina Mójów z Kadłuba (1. miejsce ex aequo w tegorocznym konkursie na najpiękniej przystrojoną posesję zimą w gminie Strzelce Opolskie) zdobienie domu i obejścia zaczyna od początku grudnia. - Najpierw wieszamy ozdoby w oknach, potem światełka i węże świetlne na domu, drzewach i krzewach - opowiada Róża Mój. Do połowy miesiąca wszystko musi być gotowe, bo już po Trzech Królach zaczyna się zdejmowanie ozdób. Trafiają do kartonowych pudeł i na strych, gdzie czekają do kolejnych świąt. Dmuchany Mikołaj już tam leży. Zdjęto go z obawy przez spaleniem sylwestrowymi fajerwerkami.

Pod dom Marii Maluch w Pisarzowicach przyjeżdżają „wycieczki”, żeby oglądać ozdoby.
Pod dom Marii Maluch w Pisarzowicach przyjeżdżają „wycieczki”,
żeby oglądać ozdoby.
Fot. Beata Szczerbaniewicz

Cała rodzina Mójów zaangażowana jest w wieszanie ozdób. Od lewej: Róża Mój, Halina Mój, Dariusz Mój, Cecylia Skowronek i Darek Mój (kuca).
(fot. Fot. Sławomir Mielnik)

Projektantem świątecznego wystroju w rodzinie Mójów jest synowa - Halina. Do pracy zaangażowany jest Jerzy - mąż pani Róży, syn, córka i zięć. W tym roku przed domem stanęła duża szopka, własnoręcznie wykonana przez domowników z desek, trocin i trzciny zbieranej jesienią. W niej jest Święta Rodzina, są owieczki, osioł i krowa zamiast wołu. Figury Maryi, Józefa i Dzieciątka domownicy kupili w Częstochowie.
Najlepszy prezent dla pani Róży? - Świecące ozdoby oczywiście. Wszyscy w rodzinie to wiedzą - śmieje się kadłubianka.
Mójowie podkreślają, że zdobienie domu to ich hobby. - Nie robimy tego dla konkursów - mówią. - Byłabym chora, jakbym nie mogła tego robić - dodaje pani Róża.
Patołowie z Osieka (równorzędne 1. miejsce w gminnym konkursie w Strzelcach) lubią w zimowe noce wyjść przed dom i patrzeć, jak jest pięknie oświetlony. W tym roku cały w białych światłach. Wyznaczają one kontury domu, ogrodzenia i innych zabudowań. W ogródku stajenka własnej roboty z kukłami wypchanymi sianem. 21-letni Damian Patoła, syn pani Anny - właścicielki domu, na drzwiach garażowych zrobił renifera z drutu i podświetlił go.
Świąteczne ozdoby pojawiają się na domu Anny i Huberta Patołów od 15 lat. - Zaczęliśmy się trochę wzorować na rodzinie z zagranicy. Może nawet na początku chcieliśmy im się przypodobać - wspomina pani Anna. - Teraz robimy to dla własnej przyjemności. Sporo ozdób Patołowie kupili właśnie u zachodnich sąsiadów, bo są trwalsze.
Ile metrów światełek zawisło w tym roku na posesji w Osieku. - Mamy około 15 węży po 15 metrów długości plus nawet nie wiem ile drobnych światełek po 100, 200 sztuk. Dwa lata temu doliczyliśmy się 12 tysięcy - wylicza Anna Patoła.

Kubotschowie wyznają zasadę, że cała posesja powinna być wystrojona w jednolitym stylu: używają wyłącznie białych światełek.
Kubotschowie wyznają zasadę, że cała posesja powinna być wystrojona w jednolitym stylu: używają wyłącznie białych światełek. Fot. Beata Szczerbaniewicz

Pod dom Marii Maluch w Pisarzowicach przyjeżdżają "wycieczki",
żeby oglądać ozdoby.

(fot. Fot. Beata Szczerbaniewicz)

W gminie Strzeleczki konkurs na najpiękniej udekorowaną świątecznie posesję zorganizowano po raz drugi. Pierwsze miejsce w tym roku przyznano domostwu Marii i Alfreda Maluchów z Pisarzowic. Wystrój robi wrażenie: tysiące lampek na drzewach, krzakach, oknach, drzwiach, ganku i studni. Do tego wielki dmuchany bałwan oraz igloo, podświetlany Mikołaj na sankach ciągniętych przez renifera, drugi Mikołaj na balkonie i wiele innych ozdób.
Pod ten dom wciąż podjeżdżają samochody, i to niektóre z daleka, z ludźmi, którzy słyszeli o "cudeńkach" z Pisarzowic: przywożą dzieci, wnuki, sami oglądają, robią zdjęcia, filmują.
Pani Maria chętnie na to przystaje, ale jak mówi, nie stroi domu z myślą o konkursie i podziwie sąsiadów: - Robimy to dla siebie, odkąd mamy swój dom, bo nas to cieszy - śmieje się gospodyni. - Zawsze robiłam stroiki na święta i ozdabiałam okna, jeszcze kiedy byłam dziewczynką. Tylko że dawniej była bieda i nie było w sprzedaży takich wymyślnych ozdób. Zaczynaliśmy od zwykłych światełek, a potem z każdym rokiem dokupywaliśmy coś nowego. Dwa lata temu kupiliśmy manekina Mikołaja, rok temu mąż oplótł światełkami stare sanki i sam dorobił do tego figurę renifera, w tym roku kupiłam w Niemczech bałwana i igloo.

Kubotschowie wyznają zasadę, że cała posesja powinna być wystrojona w jednolitym stylu: używają wyłącznie białych światełek.
(fot. Fot. Beata Szczerbaniewicz)

Takie hobby ma swoją cenę, a apetyt rośnie w miarę jedzenia. Tegoroczne nabytki kosztowały Maluchów 180 euro. Prąd na oświetlenie też ma swoją cenę, ale jak policzył pan Alfred, nie są to wydatki, które rujnowałyby domowy budżet: - Całe oświetlenie włącza się automatycznie o 5.30 i wyłącza o 7.30, jak jest już jasno, i następnie o zmierzchu - od 16.00 do 22.00 - i tak codziennie od pierwszego grudnia do końca stycznia - wylicza pan Alfred. - Policzyłem, że kosztuje nas to po 5 zł za dzień. Warto tyle wydać na wspaniały nastrój!
Drugie miejsce w konkursie gminy Strzeleczki zdobyła dekoracja posesji Kariny i Josefa Kubotschów ze Strzeleczek, z ulicy Ogrodowej. Kubotschowie wyznają zasadę, że cała posesja powinna być wystrojona w jednolitym stylu: używają wyłącznie białych światełek. Opletli nimi drzewa, krzewy i cały dom, a także dopiesro co wybudowaną altanę w kształcie szałasu.
- To taka altana do grillowania w ogrodzie, ale postanowiliśmy, że na przyszły rok kupimy duże figury Świętej Rodziny i owieczek i zrobimy w niej szopkę - marzy Karina. - Strojenie domu daje nam wiele radości, niestety są tacy, którym to przeszkadza. Kilka lat temu chuligani pozrywali w nocy nam i sąsiadom wszystkie lampki, aż mi się płakać chciało, jak to zobaczyłam, na szczęście mąż polutował druty i dało się je naprawić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska