Renesansowe, jedyne na Śląsku malowidło naścienne przedstawiające 79 herbów śląskiej szlachty z przełomu XVII i XVIII wieku,od kilku lat regularnie zamaka. Złodzieje złomu skradli miedzianą blachę pokrywającą dach pałacu w Siestrzechowicach. Runął już fragment tynku z namalowanym motywem roślinnym.
Grzyb na jednym z herbów rycerskich jest dwa razy większy niż przed rokiem. W innych miejscach fresk odkleił się od sufitu. Na dwóch polach pomiędzy oknami zdobienia zupełnie wyblakły i znikły. Ówcześni właściciele pałacu z Prudnika nie naprawili dachu, a trzy lata temu sprzedali zabytek Arturowi Brzozowskiemu, Polakowi z Australii. Kiedy przed rokiem alarmowaliśmy, że zabytkowi grozi zniszczenie, Brzozowski zapewniał, że przed zimą rozpocznie naprawę.
- Nie udało się z przyczyn niezależnych od nas - tłumaczy Urszula Koszacka z Wrocławia, krewna właściciela. - Wykonawca, z którym byliśmy umówieni, rozchorował się.
Remont pokrycia ruszył 10 kwietnia. Niestety, robotnicy jeszcze nie dotarli nad kaplicę pałacową. Po tych pracach trzeba szybko ruszyć z pracami konserwatorskimi w kaplicy.
- Kuzyn przyjedzie do Polski w lipcu i wtedy postanowi, co dalej robić w pałacu - mówi Urszula Koszacka.
Opinia
Iwona Solisz, wojewódzki konserwator zabytków
- Urząd nie ma pieniędzy na to, żeby zlecić specjalistycznej firmie przeprowadzenie wszystkich wymaganych robót w zastępstwie właściciela. To właściciel może się starać o dotacje na te prace.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?