Pamiętam moje ogromne zdziwienie, kiedy będąc pierwszy raz za granicą 12 lat temu, w niedzielę w Wiedniu próbowałem zrobić zakupy. Wszystko było pozamykane – opowiada Mariusz Kamiński z Opola. – Potem okazało się, że podobnie jest w Niemczech i Francji. W soboty markety też kończyły pracę maksymalnie o 18.00.
W Polsce miałoby być podobnie. Postulat wprowadzenia zakazu handlu w niedzielę przypomniała właśnie „Solidarność”, która na 2016 rok przygotowała kalendarz przedstawiający szczęśliwą rodzinę w parku z dopiskiem „Niedziela dobrem publicznym – chrońmy ją ustawowo!”.
Już dwa lata temu związkowcy zebrali 120 tys. podpisów pod obywatelskim projektem zmian w prawie w tym zakresie. Ostatecznie projekt został odrzucony przez Sejm poprzedniej kadencji. „S” liczy, że nowy rząd i Sejm spojrzy łaskawszym okiem. – Przygotujemy obywatelski projekt ustawy specjalnej – deklaruje Alfred Bujara, przewodniczący Sekretariatu Krajowego Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ „Solidarność”.
Proponowana przez „S” ustawa miałaby zakazywać handlu w niedziele z wyłączeniem okresów przedświątecznych, wyprzedażowych, stacji benzynowych czy miejscowości turystycznych. Także gminy miałyby mieć do dyspozycji wprowadzenie jednej, dwóch niedziel handlowych np. w czasie miejscowych świąt.
– Domagamy się uregulowania tej sprawy od 25 lat. Po tym, jak w naszym kraju pojawiły się zagraniczne sieci, pracownicy pracują w nich od niedzieli do niedzieli. O ile wcześniej ten postulat nie był priorytetowy, o tyle teraz czujemy ze strony pracowników handlu duże parcie na jego realizację – kontynuuje Alfred Bujara.
Zdaniem „S” pozwoli to pracownikom marketów na spędzanie wolnych niedziel w gronie rodziny, a nie wpłynie na ograniczenie zysków właścicieli sklepów – więcej zarobią w piątki i soboty. Bujara zapewnia, że związkowcy mają poparcie właścicieli polskich przedsiębiorców.
Z oceną, że klienci to, co wydają od piątku do niedzieli, wydadzą w dwa dni, zgadza się Waldemar Nowakowski, prezes zarządu Polskiej Izby Handlu. – Czekamy jednak na projekt tej ustawy, bo diabeł tkwi w szczegółach – komentuje. – Przecież w centrach handlowych są też mniejsze sklepy, nierzadko prowadzone na zasadzie franczyzny. Co z nimi? – pyta.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?