Członkowie sejmowej komisji zdecydowali, iż handel nie będzie się odbywał w II i IV niedzielę miesiąca. Jest pan zadowolony, że częściowo postulaty „S” zostały spełnione, czy rozczarowany, że jednak nie w całości?
Bardziej rozczarowany. Projekt ustawy zakładał bowiem, że handlu w niedzielę po prostu nie będzie. Pierwsze przecieki, że władze zrobią inaczej, pojawiły się dwa, trzy tygodnie temu. Ale podejrzewaliśmy i wcześniej, że nasz projekt nie zostanie zaakceptowany w całości, gdyż prace nad nim bardzo się ślimaczyły. Przecież złożyliśmy go dwa lata temu. Jako związek odniesiemy się do tego 24 października.
A może rząd i Sejm uwzględniają prosty fakt: wielu Polaków przyzwyczaiło się do niedzielnych zakupów i chce je robić.
W tym sporze drugą stroną nie jest społeczeństwo, ale właściciele galerii i innych sklepów wielkopowierzchniowych, którzy dążą do maksymalizowania zysków. Zgłaszając ten projekt wiedzieliśmy, że oni nie odpuszczą i zrobią wiele, by prawo do handlu w niedzielę utrzymać. To oni wmawiają ludziom, że chcemy ograniczyć wolność handlu. My wiemy, że ludzie chcą robić niedzielne zakupy, a w niektórych okresach roku muszą. Dlatego nasz projekt zakładał, że duże sklepy będą otwierane przed Bożym Narodzeniem i Wielkanocą, na początku i na końcu wakacji itd. Nie chcemy, aby ktokolwiek ucierpiał, ale też uważamy, że sześć dni handlowych – od poniedziałku do soboty – zupełnie wystarczy. Nie planowaliśmy - i w sejmowym projekcie tego nie ma - żadnego ograniczenia w funkcjonowaniu jednoosobowych punktów handlowych, którym zresztą na co dzień trudno konkurować z marketami. Handel będzie dostępny na stacjach benzynowych, w kwiaciarniach, aptekach…
...także w hurtowniach i w sieci?
Jeśli będzie to potrzebne, aby w poniedziałek towar znalazł się w sklepach, to na pracę hurtowni jesteśmy gotowi się zgodzić. Natomiast nadal bronimy osób zatrudnionych w bezpośrednim handlu detalicznym w sklepach wielkopowierzchniowych.
Tyle tylko, że część z nich też jest gotowa w niedziele pracować. Zwłaszcza najmłodsi – jeszcze bez rodzin - i najstarsi, których dzieci już „wyfrunęły z gniazda”.
Robiliśmy w tej sprawie badania. Wynika z nich, że 94 proc. zatrudnionych chce mieć wolne niedziele. Deklarują jednocześnie dyspozycyjność w pozostałe dni tygodnia. W handlu dzisiaj brakuje ludzi. Coraz częściej zatrudnia się z konieczności obcokrajowców, zwłaszcza z Ukrainy. Pracownicy są przemęczeni. Trzeba im zapewnić prawo do odpoczynku. A świadomość ludzi stopniowo zmieniać. Kiedy domagaliśmy się dnia wolnego w Trzech Króli i w niedziele, w które przypadają święta kościelne i państwowe, opór też był wielki. Dziś problemu nie ma. Nasi koledzy związkowcy z Niemiec nie mają wątpliwości. Wszyscy zdążą zrobić zakupy do soboty. To jest kwestia konsekwentnego prawa. U nas go jeszcze nie będzie.
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?