Na każdej z dwóch strzeżonych plaż nad zbiornikiem Dębowa (gminaReńska Wieś) obowiązuje zakaz picia alkoholu. Co nie znaczy, że nikt tu go nie pije. Wczoraj w jednej z zatoczek za szuwarami skryło się kilku nastolatków. Każdy przyniósł ze sobą zgrzewkę chmielowego napoju.
- A tam, niebezpieczne... Komu mogą zaszkodzić cztery piwka? - takim komentarzem kwitują uwagę, że igrają z losem.
Ratownicy patrolują tu teren z lądu i wody. Jeśli zauważą plażowicza raczącego się alkoholem, upominają, w skrajnych przypadkach powiadamiają policję, a ta wlepia mandaty. Ale nie wszystkich są w stanie upilnować. Nastolatki w szuwarach bezkarnie wlewają więc w siebie złocisty trunek. Jeden odrzuca pustą puszkę, wskakuje do wody i daje nura. Na szczęście wypływa...
Przeczytaj też: Czarna niedziela nad opolskimi wodami. Utonęło trzech mężczyzn
Kto nie przyniósł ze sobą alkoholu, i tak bez problemu może go kupić obok prywatnej plaży (także strzeżonej), przy której stoi bar. Od wody dzieli go kilkanaście metrów piasku i kawiarniany płotek.Przy stolikach kilkanaście osób. - Ludzie zamawiają piwo, ale większość robi to z umiarem - twierdzi dziewczyna uwijająca się za ladą. - Choć zdarzają się tacy, którzy przesadzają.Im odmawiamy sprzedaży.
Oficjalnie poza bar kufla wynieść nie wolno, ale w praktyce bywa różnie.
- Właściciel lokalu i plaży stara się jednak pilnować porządku. Sam widziałem, jak zwracał uwagę takim podchmielonym, żeby już nie pili i kąpali się - mówi Tomasz, jeden z plażowiczów.
Wójt gminy Reńska Wieś, Marian Wojciechowski, który wydał koncesję na sprzedaż piwa w tym miejscu, przekonuje, że podjął dobrą decyzję.
- Można tam sprzedawać wyłącznie alkohol do 4,5 procent, czyli takie słabsze piwo - mówi.- Ja uważam, że same zakazy nic nie dają. Bo jak ktoś chce się napić, to weźmie na plażę flaszkę, którą kupi wcześniej w sklepie. Trzeba raczej edukować ludzi, żeby wypoczywali nad wodą z rozsądkiem.
Prawie 3,4 promila alkoholu miała w organizmie 39-letnia mieszkanka Kędzierzyna-Koźla opiekująca się dwojgiem dzieci nad rzeką Kłodnicą. Policjantom, których wezwał przypadkowy przechodzień, powiedziała, że wypiła tylko... kilka piw.
Niestety, nie jest wyjątkiem. - Zamiast piwa na plażę trzeba zabierać rozum - mówi Stanisław Wolkiewicz z Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego na jeziorze Dębowa. - Mam apel do wójtów, burmistrzów, prezydentów, którzy wydają zgodę na picie alkoholu nad wodą. Zastanówcie się, co robicie, bo to nie jest najlepsze miejsce do picia alkoholu.
W wielu miejscach jest on jednak dostępny. Nad Jeziorem Nyskim nie brakuje knajpek, w których można się zaopatrzyć w chmielowy napój.
- Widziałem pijanych, a wręcz słaniających się po plaży ludzi. Co gorsza, niektórzy z nich byli nad jeziorem ze swoimi dziećmi - opowiada Marek, który spędził tam weekend. - To, co zobaczyłem, przeraziło mnie.Jak ludzie mogą być tak nieodpowiedzialni?
Monika Dyrcz z Nyskiego Ośrodka Sportu tłumaczy, że lokale są oddzielone od plaży. - Wielu wypoczywających u nas i tak przynosi nad jezioro własny alkohol - mówi. - Ale ratownicy reagują w takich sytuacjach. Nie ma też mowy, żeby ktoś pod wpływem alkoholu wypożyczył sprzęt pływający.
- Nikt nikogo nie wącha ani nie bada alkomatem. Widziałem, jak ludzie wypożyczali kajak po paru piwach - opowiada z kolei pan Marek. - Mam wrażenie, że najważniejsze jest dobre samopoczucie klientów, a nie ich bezpieczeństwo.
Na opolskich kąpieliskach alkohol można kupić jedynie na Silesii.
- Właściciel lokalu ma koncesję weekendową - wyjaśnia Radosław Mielec, rzecznik MiejskiegoOśrodka Sportu i Rekreacji w Opolu.
Jan Płonka, szef ośrodka wypoczynkowo-turystycznego nad Jeziorem Srebrnym w Januszkowicach (gmina Zdzieszowice) też chciałby tam sprzedawać alkohol, ale od trzech lat nie może.
- Gmina nie wydała mi zezwolenia - ubolewa Jan Płonka i dodaje: - Gdy miałem zimne piwo, ludzie przychodzili na jeden kufelek i ogólnie pili w sposób umiarkowany. Teraz przynoszą ze sobą całe puszki i wypijają na szybko, żeby nie zrobiło się ciepłe - opowiada Płonka. - I wcale nie jest od tego bezpieczniej.
Lekarze tłumaczą, że połączenie upałów, alkoholu i wody to mieszanka śmiertelnie niebezpieczna.
- Po spożyciu alkoholu następują zmiany w układzie krążenia. Wejście do wody i - co za tym idzie - nagła zmiana temperatury może doprowadzić do zaburzeń pracy serca, a nawet utraty świadomości - ostrzega Radosław Masłoń, lekarz z Kędzierzyna-Koźla. - Problemy takie mogą się pojawić nawet po niewielkiej dawce alkoholu. Ponadto trzeba wiedzieć, że człowiek nietrzeźwy ma zaburzoną ocenę własnych możliwości.
Tego lata na Opolszczyźnie utopiło się już 6 osób.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?