Zapadł wyrok w sprawie śmierci Julii Bonk. Sąd warunkowo umorzył sprawę na okres dwóch lat

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Sprawę rozpatrywał Sąd Rejonowy w Opolu.
Sprawę rozpatrywał Sąd Rejonowy w Opolu. Andrzej Banaś
Lekarka, która odbierała poród, była oskarżona o nieumyślne spowodowanie śmierci Julii Bonk, córki opolskiego sztangisty Bartłomieja Bonka.

Na dzisiejszej rozprawie sąd przesłuchał biegłych, którzy wydali opinię w sprawie śmierci dziecka. Później wszystko potoczyło się błyskawicznie, co było zaskoczeniem nawet dla samej oskarżonej.

– Sąd uznał, że lekarka robiła wszystko według swojej najlepszej wiedzy i doświadczenia, dlatego warunkowo umorzył postępowanie na okres dwóch lat – mówi Ewa Kosowska-Korniak z biura prasowego Sądu Okręgowego w Opolu. – Pod uwagę wziął m.in. zasady organizacji pracy w szpitalu, gdzie odbywał się poród i to, że o porodzie siłami natury zdecydował ordynator (jemu nie przedstawiono zarzutów, w maju br., po ciężkiej chorobie, lekarz zmarł – przyp. red.). Lekarka kontynuowała te zalecenia.

Kobieta musi też zapłacić 3 tys. złotych grzywny na cele społeczne i częściowo pokryć koszty procesu.

- Jestem szczęśliwa i trochę spokojniejsza, choć oczywiście bardziej satysfakcjonujące byłoby dla mnie uniewinnienie – powiedziała w rozmowie z nto Hanna Żwirska-Lembrych, której prokuratura zarzucała nieumyślne doprowadzenie do śmierci dziecka. – Ogłoszenie wyroku na dzisiejszej rozprawie było dla mnie zaskoczeniem. Teraz czekam na jego uprawomocnienie. Nie będę się odwoływała.

Dramat, którego pokłosiem był proces, rozegrał się pod koniec listopada 2012 roku w szpitalu ginekologiczno-położniczym w Opolu. To właśnie tu na świat przyszły córki brązowego medalisty olimpijskiego z Londynu Bartłomieja Bonka. Maja urodziła się zdrowa. Przy narodzinach Julii wystąpiły komplikacje. Dziewczynka urodziła się z poważnym niedotlenieniem mózgu i po ponadrocznej walce o życie zmarła.

Hanna Żwirska-Lembrych, która była wówczas zastępcą ordynatora oddziału patologii ciąży, po badaniu ginekologicznym pacjentki stwierdziła, że poród odbędzie się przez cesarskie cięcie. O tym, że Barbara Bonk ma jednak rodzić siłami natury ostatecznie zdecydował ordynator. Zdaniem prokuratury to lekarka odbierała poród, więc ponosi odpowiedzialność za to, co się wydarzyło. Hanna Żwirska-Lembrych od początku nie przyznawała się do winy.

Proces lekarki, który toczył się przed Sądem Rejonowym w Opolu, trwał nieco ponad rok. Nie wiadomo, czy zakończył się definitywnie, ponieważ strony mogą się od wyroku odwołać (z rodzicami dziecka nie udało nam się dziś skontaktować).

Przypomnijmy, że ponad dwa lata temu państwo Bonkowie wytoczyli też proces opolskiemu szpitalowi, w którym domagali się ponad 2 milionów złotych odszkodowania i zadośćuczynienia. Wyrok w tej sprawie jeszcze nie zapadł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska